Łodzianin ścigany za długi, które zaciągnął ktoś, kto tak samo się nazywa.
Taksówkarz z Łodzi dostał nakaz spłaty kredytu, który zaciągnął mężczyzna, który tak samo się nazywa. Będzie musiał się tłumaczyć w sądzie. Złości go, że choć jest niewinny, to będzie musiał udowadniać, że "nie jest wielbłądem"...
R.....r z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 63
- Odpowiedz
Komentarze (63)
najlepsze
Chciałbym tylko zwrócić uwagę, że zdecydowana większość pozwów o zapłatę jest rozpatrywana w postępowaniu upominawczym (bądź, w zależności od materiału dowodowego, w nakazowym), gdzie przy wydawaniu orzeczenia też się nikt pozwanego o zdanie nie pyta. Dopiero jak dostanie nakaz z sądu to może złożyć od niego sprzeciw/zarzuty i nie jest to jedynie domena "e-sądu" z lublina.
Tak.
Bo taksóweczka czeka!
Ale ja nie zamawiała.
Ale pani Potrzeba?!
Zapłaci pani!
NIE zapłacę!
Ale pani Potrzeba!
No słucham!?
Taksówka stoi!
Bo za błędy trzeba płacić.