Tak się planuje ślub! 2 lata przygotowań, 100 tysięcy zł!
Fascynująca podróż w świat dziewczyny, której życie kręci się wokół przygotowań do ślubu. Planuje kreacje, wystrój sali, zastanawia się nad wyprawą do Bukaresztu po suknię, dobiera fryzurę. Zaczęła kilka miesięcy temu, termin ślubu to 9 lipca 2011.
![ols_](https://wykop.pl/cdn/c3397992/ols__1,q52.jpg)
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 233
Komentarze (233)
najlepsze
no, zdrowo :)
bo to ma byc kameralny ślub..
btw. a w finalnym dniu i tak dostanie sraczki i nici z całej imprezy..
pewnie jak coś nie wyjdzie na ślubie to popełni samobója ^^
albo jej facet tak samo jest j!$nięty.. co za ludzie na tym świecie są to się w pale nie mieści
A jak coś nie wyjdzie - to rozwodzik,
podział majątku i będzie jeszcze piękniej.
Ona nawet faceta pewnie dobiera pod kolor sukni. Zryte babsko. O ile gość nie jest typowym utrzymankiem to powinien brać nogi za pas. Zgroza. Z jednej strony cieszę się że dożyliśmy czasów, że niektórych stać na realizację marzeń - z drugiej martwię się, że te marzenia takie banalne, puste i amerykańskie.
Znam aż za dobrze takich ludzi.
Próbują wypełnić swoje puste życie takimi materialnymi "zapychaczami". Nigdy się to dobrze nie kończy.
W końcu przychodzą w życiu takie problemy, których nie da się rozwiązać przy pomocy pieniędzy i wtedy wszystko się wali.
Kilka lat po ślubie, małe dziecko, coś się zaczyna psuć, małżonkowie zaczynają się rozmijać, nie mają wspólnych zainteresowań, okazuje się nagle, że nic o sobie nie wiedzą. Dotychczas wszystko rozwiązywały pieniądze, a teraz trzeba usiąść, porozmawiać, pójść na kompromis, zrezygnować z części swoich pragnień na rzecz dobra rodziny. Normalni ludzie w takich sytuacjach jakoś sobie radzą (jedni lepiej, drudzy gorzej - ale przynajmniej walczą, bo życie nauczyło
- To już 25 lat, może wreszcie kupi mi to futro z norek.
Mąż:
- 25 lat. Jak bym pierwszego dnia ją zabił, to bym jutro wychodził.
- To już 25 lat, może wreszcie kupi mi to futro z norek.
Mąż:
- 25 lat. Już jutro ostatnia rata za wesele.
Poszukuję 9 osób które potrafią imprezować. Przez co mam na myśli naprawdę imprezować - jak już się bawimy to lokal leci w drzazgi a goście budzą się trzy dni później w innym mieście.
Spotykamy się 9 lipca 2011 o godzinie 16 pod Kościołem Św. Józefa w Krakowie. Następnie udamy się do Hotelu Andels. Nie martwcie się zaproszeniami - moi ludzie to załatwią. Hasło: wedding crashers.
przy takich pieniądzach to powinna być podróż ze 3 razy dookoła świata; no ale trzeba się pokazać światu z nie zobaczyć świat