Hej! Dawno nie było mnie w ,,gotuj z wykopem", dlatego wracam w kolorowym stylu, prezentując proste do wykonania ciasteczka minionki, które robią furorę zarówno wśród najmłodszych, jak i tych trochę starszych. :-) Można wykonać całość od zera wraz z wypieczeniem własnych ciasteczek, tak jak w moim przypadku, lub ozdobić kupne. Jednak całość nie jest skomplikowana i myślę, że każdy sobie z tym poradzi.
Składniki na ciasteczka (dwie blaszki):
- 2,5 szklanki mąki (zwykła tortowa)
- pół łyżeczki proszku do pieczeni
- dosłownie odrobina cukru tylko do smaku - masa cukrowa to bomba kaloryczna i nie potrzeba dosładzać ciastek
- jedna szklanka miękkiego masła (temperatura pokojowa)
- 2 jajka
- opcjonalnie: odrobina ekstraktu waniliowego (lub innego, wedle uznania).
Wykonanie nie ma w sobie żadnej zbędnej filozofii. Wszystkie składniki wrzucamy do miski, mieszamy łyżką a później ugniatamy w dłoniach, żeby uformować jedną zbitą masę. Konsystencja przypomina trochę ciastolinę. Na deskę, lub blat sypiemy odrobinę mąki (obsypujemy nią także wałek) i wałkujemy kawałek masy na równo. Grubość zależy od was i od tego, jakie ciasteczka lubicie. Ta wersja nie wyrasta praktycznie wcale, więc po wypieczeniu powinny mieć taką samą wielkość. Wycinamy na okrągło przy pomocy szklanki (tak, jak na zdjęciu powyżej). Pieczemy w nagrzanym do 180-200 stopni piekarniku przez ok 10-12 minut (im cieńsze tym odrobinę krócej, żeby nie wyszły nam spalone wióry :-)) ). Gotowe ciasteczka odstawiamy do przestygnięcia i zabieramy się za kolorowe masy.
Masa cukrowa (zwana lukrem plastycznym) jest jak plastelina i formuje się ją stosunkowo łatwo. Może to być też świetna zabawa plastyczna dla dzieci. Jednakże pamiętajcie, że masa cukrowa to... cukier. Choć ciasteczka wyglądają ładnie, to nie polecałabym serwować ich dzieciom zbyt często. Wszystko z umiarem. :- )
Składniki na masę (wychodzi z tego spora porcja - do podziału na 3 i do barwienia)
- 800-1000g cukru pudru
- około 100g glukozy w płynie (do kupienia w małych buteleczkach w sklepach spożywczych, wysyłkowo, w cukierniach z asortymentem do ciast itp.)
- żelatyna (około 2-4 łyżeczki)
- woda (pół szklanki)
- kilka kropel barwników spożywczych (mogą być też w proszku): żółty i niebieski do minionków
- uśmiechy i oczy minionków, do wyboru: lukrecja, czekolada lub marker do słodyczy
Wykonanie: Żelatynę zmieszać z wodą i uważać, by nie zrobiły się nieestetyczne gluty. Zostawić do nasiąknięcia i wymieszać z glukozą. Jedni robią to na zimno, ale ja zawsze podgrzewam (nie gotuję). Następnie wrzucić cukier puder do miski i stopniowo mieszać z płynem, aż do osiągnięcia ciastolinowej/plastelinowej konsystencji. Ugniatać w dłoniach i uformować kulkę. Jeśli całość jest zbyt wodnista i klei się- wtedy trzeba dodać cukru pudru. Gotowa masa będzie biała. Następnie dzielimy ją na 3 równe części i dwie pozostałe barwimy w osobnych miskach: jedną na niebiesko, drugą na żółto.
Gotowe masy można przechowywać w szczelnych opakowaniach, gdy zostanie nam niewykorzystana. Ja zawsze trzymam ją w lodówce, ale słyszałam, że można także zamrozić.
Gotową masę rozwałkowujemy na cienko, posypując wałek i stolnicę odrobiną mąki. Wtedy nie ma problemu z przyklejaniem się. Kładziemy małe fragmenty na ciastko, dociskamy palcami i odcinamy zbędne kawałki (zawijając resztę lekko pod spód). Moje minionki były ozdobione tylko z przodu. Jeśli posypaliście za dużo mąki i nie chce się kleić, wystarczy zwilżyć masę wodą.
Gdy mamy już żółtą bazę, trzeba zająć się kolejnymi ozdobami. Niebieską masę wałkujemy tak samo i wycinamy proste paski, jako bazę minionkowych okularów. Następnie przy użyciu małego kółeczka (ja wycinałam je za pomocą końcówki do szprycy) wycinamy niebieskie okulary i naklejamy je na wierzch. Jako trzecią rozwałkowujemy białą masę i są to oczy, które naklejamy na okulary. Teraz nasze minionki potrzebują już tylko uśmiechów i oczu. Są na to dwa sposoby.
Oczy i uśmiechy możemy namalować przy pomocy:
- roztopionych cukierków lukrecji - ale w smaku są... paskudne. Mimo wszystko mają odpowiednio czarny kolor. Malowane wykałaczką.
- roztopionej czekolady nakładanej wykałaczką
- markerów/pisaków do wypieków (można dorwać czarne, jak i brązowe) - ja skorzystałam z tego patentu
Nasze minionki są już gotowe i można je przechowywać w lodówce, lub w suchym i chłodnym miejscu. Lepiej nie narażać masy cukrowej na upały. Wszystkim łasuchom życzę smacznego i powodzenia w kuchennych eksperymentach. :-)
Pozdrawiam,
Magda
Komentarze (74)
najlepsze
Komentarz usunięty przez moderatora
Samo zdrowie, szczególnie dla najmłodszych ( ͡º ͜ʖ͡º)