PKP Intercity na minusie, ponad 54 mln zł straty!
Duży spadek liczby pasażerów i koszty związane z inwestycjami sprawiły, że PKP Intercity zamknęło ubiegły rok stratą w wysokości 54,2 mln zł. W tym roku strata będzie podobna.
n.....2 z- #
- #
- #
- #
- #
- 147
- Odpowiedz
Komentarze (147)
najlepsze
Strata w zeszłym roku mnie nie dziwi. Skumulowanie się gigantycznych inwestycji (opóźnionych) na torach spowodowało zabicie
Takie zestawianie jest bez sensu, te pociągi nie kursują po całym kraju tylko pomiędzy kilkoma największymi miastami po najlepszych torowiskach. Te pociągi mają kursować po torach 160-200 km/h, a docelowo szybciej, tam gdzie linie są modernizowane na 120-160
Nie to że, co jakiś czas jest ta przerwa - ona jest regularnie dzień w dzień.
Artykuł otwarty w ramach bezpłatnego limitu prenumeraty cyfrowej
Zaskoczeniem nie jest strata, ale zapowiedź prezesa Jacka Leonkiewicza, według którego przez najbliższych kilka lat spółka nie osiągnie rentowności. Stawia to pod znakiem zapytania plany prywatyzacji i debiutu giełdowego Intercity, który według prezesa PKP Jakuba Karnowskiego miałby nastąpić do 2018 r. Sam Karnowski mówił w rozmowie z "Wyborczą", że Intercity zacznie na siebie zarabiać już w 2016 r. To możliwe? Według prezesa Intercity dla inwestorów najważniejszy jest wskaźnik EBITDA, czyli zysk firmy przed potrąceniem odsetek, podatków i amortyzacji. EBITDA dla Intercity w ub. roku wyniosła 213,2 mln zł, o 11 proc. wzrosły też przychody. - Wynik netto jest miarą, która niekoniecznie odzwierciedla rzeczywistą kondycję firmy. Obecnie próbujemy nadgonić lata zaniedbań na kolei - mówi Leonkiewicz.
Na 54,2 mln zł straty złożyło się kilka przyczyn. Najważniejszą był spadek liczby pasażerów aż o 5,5 mln osób. - Na nasz wynik wpłynęła też duża liczba inwestycji - tłumaczy Leonkiewicz. I dodaje, że w tym roku strata będzie podobna. Ale zwiększy się też komfort podróży, bo do końca roku Intercity ma otrzymać 40 nowych pociągów od Pesy i konsorcjum Stadler-Newag.
-
JAKO PRACOWNIK KORPO
Podróż do Warszawy w BARDZO komfortowych warunkach zajmuje 3 godziny, przestałem jeździć samochodem, chociaż opłaca mi się ze względu na kilometrówki, bo jest o tyle wygodniej. Jest znacznie wygodniej niż samolotem.
NIECH TYLKO K---A ZROBIĄ W KOŃCU WI-FI.
Koszt właściwie nieistotny dla mnie, bo pokrywa firma, natomiast ~130zł nie uważam, za wygórowaną cenę. W piątki pendolino powrotne w okolicach 15 jest tak zasrane, że trzeba z dwudniowym wyprzedzeniem rezerwować, bo już raz wracałem pierwszą klasą.
Z korpo mam 2gb internetów, ale co z tego.
Zasięgu na trasie Gdańsk-Warszawa brak w 50% czasu w expresie, w Pendolino w 90%, bo działa jak klatka Faradaya, chociaż jest #coolstory #cebula w związku z tym.
Po włożeniu smartphone'a w prowadnice od rolet okiennych, która ma takie włoski doskonale trzymające telefon, zasięg wraca do poziomu takiego jak w