mój kolega lubił gry komputerowe i alkohol, wszyscy mu mówili żeby się w końcu ogarnął bo takie życie do niczego nie prowadzi a on się uparł i ambitnie to ciągnął, oglądał filmy motywacyjne, mówił że zostanie producentem gier itd. Nie został, nic nie osiągnął, nigdzie nie był, nikogo nie ma
Gość ma rację :) Ja takie małostkowe zachowania widzę nawet w swojej rodzinie. Moja matka, mój dziadek.
- A po co Ci to? To tak daleko, daj sobie spokój. Namęczysz się i nic z tego nie będzie. Nie warto. Tu Ci się nie uda i potem będziesz miał zmartwienie.
I tak #!$%@? od dziecka. Muszę się postawić, zrobić swoje, by dopiero usłyszeć.
@Frugos: Bo wiele osób lubi żyć w takim ciepłym #!$%@?łku, ta sama stała stabilna praca od 20 lat, nie wychylać się bo zaraz strach, że dostaniesz po czapie. I tak ciągnie się taka egzystencja, a potem na starość stajesz się zgorzkniały bo dochodzisz do wniosku, że nic nie osiągnąłeś, a na zmiany już trochę za późno.
@loger: zaczal zle. potem jeszcze gorzej... jesli wyznacznikiem I miara sukcesu sa ludzie, ktorzy cie otaczaja- zostan trenerem ekstraklassssy. a jak chcesz swojego sukcesu- badz urodzonym zwyciezca; bez wzgledu na to, kogo masz przy sobie- walcz o swoje a nie o "pieknych ludzi" ktorzy cie otaczaja. ot I co. PS. pozdrawiam przy wodce I swojskiej kielbasie.
jeszcze trzeba dodać, że ludzie w twoim otoczeniu "lubią" cie takim jakim jesteś(czyli gorszym od nich; mniej wysportowanym; słabiej zarabiającym itp.) i nie chcą abyś się zmieniał. Boją się, ze możesz stać sie od nich lepszy, dlatego cie negują "nie dasz rady" ;D takich znajomych/kolegów/przyjaciół trzeba kopnąć w dupe :]
Koles ma racje ale jak to bywa z takimi "zmotywowanymi" ludzmi tez przesadza. Wazne jest miec cele i otaczac sie ludzmi ktorzy pasuja do nich ale z drugiej strony nie mozna tez przesadzac i brac za cel zycia osiaganie ... celow. Bylem dookola ludzi pasywnych tzw "malych" wg przedmowcy i zycie robi sie przy nich jak papka. Z drugiej strony mam tez znajomych tzw "zmotywowanych" ktorzy pracuja w korpo i szybko pna
@FeNtastiC: Muzyczka faktycznie przegięta i trąci wioską ale wulgaryzmów nie było znowu aż tak dużo. Wydaje mi się, że jest ich niewiele i są użyte w odpowiednich momentach, co wzmacnia przekaz.
@FeNtastiC: Skoro w tym nie ma tak dużo to czemu piszesz akurat pod tym filmem o dużej ilości wulgaryzmów nie wspominając, że chodzi Ci o jego inne nagrania? Nieważne. Innych jego filmów nie widziałem i raczej nie planuje. Nie porwał mnie zbytnio. Tyle :) Pozdro.
Gość ma trochę racji, nie wiem skąd w wielu ludziach takie negatywne nastawienie wobec tego typu postaw. Jedna z niewielu rzeczy jakie chciałbym kiedyś przekazać swojemu dziecku, to właśnie fakt że nie ma czegoś takiego jak "niemożliwe". Żadne niespełnione ambicje za tym nie stoją - po prostu nie mogę szanować człowieka, który sam na siebie nakłada jakieś absurdalne ograniczenia i wiecznie mówi "nie mogę". Kompletna strata energii i potencjału... Z kolei jeśli
Komentarze (242)
najlepsze
Dziękuję za uwagę.
- A po co Ci to? To tak daleko, daj sobie spokój. Namęczysz się i nic z tego nie będzie. Nie warto. Tu Ci się nie uda i potem będziesz miał zmartwienie.
I tak #!$%@? od dziecka. Muszę się postawić, zrobić swoje, by dopiero usłyszeć.
Nooo, jednak dobrze, że to zrobiłeś...
Nie muszą dodawać, że
ot I co.
PS. pozdrawiam przy wodce I swojskiej kielbasie.
Jedna z niewielu rzeczy jakie chciałbym kiedyś przekazać swojemu dziecku, to właśnie fakt że nie ma czegoś takiego jak "niemożliwe". Żadne niespełnione ambicje za tym nie stoją - po prostu nie mogę szanować człowieka, który sam na siebie nakłada jakieś absurdalne ograniczenia i wiecznie mówi "nie mogę". Kompletna strata energii i potencjału...
Z kolei jeśli