Przyjazne Państwo vs realia
Prawdą jest, że większość problemów Polski bierze się od polityków i to niezależnie od partii.
Jednak problem psucia państwa dotyczy nasz wszystkich - ponieważ zostaliśmy wepchnięci w system, w którym MY SAMI się upadlamy. To MY niszczymy Polskę, ponieważ tak skonstruowały ten system WSZYSTKIE partie, które miały wpływ na rządy czy ustawy przez całe 25 lat.
Winne PO, Tusk? Urzędasów przybywa za każdego rządu!
Kilka przykładów głównie z mojej branży, choć jestem pewien na 100%, że tyczy się to prawie wszystkich branż.
Jak zbudowany jest więc system psucia kraju i upadlania wzajemnego ludzi?
Najważniejsza reguła jest jedna:
"Jeśli chcesz dostać premię / albo awansować / albo po prostu nie wylecieć z roboty i nie być "najsłabszym" pracownikiem, TO MUSISZ ZASTOPOWAĆ JAK NAJWIĘCEJ PROJEKTÓW, nałożyć jak najwięcej kar, zablokować lub utrudnić jak najwięcej inwestycji itd.
Kilka przykładów:
1) Urzędy Skarbowe- czyli podatniku, jesteś jebanym przestępcą, złodziejem, chodzącym patałachem którego należy dojechać:
opis odnośnika
- minimum 80% kontroli musi kończyć się karą, czyli najlepiej w zakresie 80-100%.
Innymi słowy, ustawia się tak urzędników, by traktować 100% obywateli i firm jako złodziei. Te małą rezerwę zostawia się na to, by: - jeśli kontrola się przedłuża, bo jest ciężka, to dajcie spokój, dojedziecie go następnym razem, teraz szybko szybko zgnoić innego;
- zostawmy te 1-20% bez kary, by nie twierdzili, że każdego dojeżdżamy.
Jednak prawda jest taka, że gdyby taki system wprowadzić np: w szkołach, to wyglądałby tak:
"Drogie dzieci/studenci, popełnicie jakikolwiek błąd w pracy czy odpytywaniu, to dostaniecie 1 lub po prostu nie zdacie."
I zaczyna się pytanie, nauczyciel pyta tak długo, aż ktoś popełni błąd. Ewentualnie jak ktoś przez pół wykładu odpowiada dobrze, to przechodzi dalej, by jednak dojechać jak najwięcej osób.
Tłumaczenie US, że te 80% jest tak ustawione, bo robią mniej kontroli jest komiczne. To niczego przecież nie zmienia. Wiadomo, że jak chce się kogoś koniecznie dojechać, to kontrola może być dłuższa, stąd mniej kontroli. Ewentualnie "wybierz na czuja taką firmę, byś ją dojechał na 80-100%". No cóż, jak wybierze uczciwą, to i tak ją będzie musiał dojechać.
**** A teraz coś z mojej branży, by pokazać, że tak ustawiony jest cały aparat państwa. Robię w branży projektowo-budowlanej, inwestycje itp.
2) RDOŚ - Regionalne Dyrekcje Ochrony Środowiska (eko-terror) - by awansować, dostać premię lub się utrzymać, mają obowiązek doczepić się do jak największej ilości projektów, które opiniują lub uzgadniają. Ta "doczepka" to:
- minimum przedłużenie procedur, najlepiej o wiele msc;
- wersja optymalna: całkowita blokada inwestycji.
Mile widziane wymyśalnie nowych pomysłów na blokady projektów, bo za to są nagrody z GDOŚ (Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Wawie).
3) Nadzory planistyczne (np: przy MPZP - miejscowych planach zagospodarowania przestrzennego) przy wojewodzie, czy
nadzory budowlane w starostwach - to samo co wyżej.
Po 1-5 lat procedowania planu/inwestycji, jest ona blokowania w ostatnim momencie (już po uchwaleniu przez radę gmin), pomimo że, projekt był u nich już w opiniowaniu etap wcześniej.
//www.architektura.info/index.php/wiadomosci/zagadnienia_prawne/mozliwosci_oddzialywania_na_miejscowy_plan_zagospodarowania_przestrzennego
Nie mówiąc już o tym, że by zrobić MPZP trzeba projekt uzgodnić/zaopiniować z 25-35 instytucjami! Wiele z nich, ma SPRZECZNE ze sobą czy nadzorem żądania. Uzaleznia się od wydania pozytywnego uzgodnienia konkretny zapis, na który nie zgadza się inna instytucja czy nadzór. Wieczne lawirowania, absurd, prowizorka prawna.
Co więcej, w większości tych urzędów, przełożeniu robią comiesięczne zestawiania/raporty, kto więcej uwalił projektów, decyzji, inwestycji!
Rzecz jasna, im więcej tym lepiej!
Urzędnicy więc ścigają się w wymyślaniu nowych powodów do zablokowania planu, inwestycji. Jak taki typek na to wpadnie, to zaczyna się blokowanie takich zapisów, które 20 lat przechodziły (!!!) mimo, że w tym zakresie nie zmieniło się żadne prawo, a nawet oficjalna interpretacja. Ot wymyśla to Pan Zbychu by być lepszy od innych.
Po 3-4 tygodniach inni w całej Polsce już go naśladują, by mieć podobne statystyki.
Najgorsze jest to, że tak zachowują się głównie młodzi, nowi pracownicy, rządni awansu czy premii (lub wykazania się).
Plus jest taki, że oni chcą i być może lubią pracować. Nie jest to typ lenia, raczej nadgorliwca.
Innymi słowy, urzędników uczy się, by ATAKOWALI zwykłych ludzi i firmy.
To jest twój wróg!
On robi źle, dojedź go. Jak nie dojedziesz, jesteś szmatą nieprzydatną, zapomnij o premii, awansie, a może i o pracy.
Ludzie tak ustawieni szybko wchodzą w role społeczne, gdzie sami wierzą, że wszyscy to przestępcy.
Przypomnę tylko o eksperymencie socjologicznym:
//pl.wikipedia.org/wiki/Eksperyment_wi%C4%99zienny
"Pozostali natomiast znajdowali satysfakcję w znęcaniu się nad skazańcami, mimo że żaden test osobowości nie wykazywał u nich takich tendencji. Wszystkich strażników łączyło jedno: nie odmawiali wykonania żadnego rozkazu."
Skoro zwykli ludzie, tak łatwo wpadają w podział źli/dobrzy - to co dopiero w realnym świecie, gdzie tworzy się grupy zawodowe.
Politycy wykorzystują to, lekko popychają, a urzędnicy sami już wpadają w tor dojechania innych.
Stąd ta walka ze sztucznymi wrogami typu:
//wgospodarce.pl/opinie/19314-zrobil-sobie-zdjecie-z-ruletka-zabawka-na-facebooka-zostal-skazany-przez-sad-za-promowanie-hazardu
"Zrobił sobie zdjęcie z ruletką-zabawką na Facebooka: Został skazany przez sąd za promowanie hazardu"
To jest ta "inwencja" urzędnicza, podejrzewam że nawet nie musiało być wielkich nacisków polityków. Każdy jest winny, my strażnicy (upsss urzędnicy) to wiemy.
Mówią nam Przyjazne Państwo? Chyba tylko na zasadzie, właśnie naplułem ci na twarz i narobiłem na wycieraczkę, ale masz szczęście, że nie zabiłem - bo to przyjazne państwo.
ps. a przecież wystarczy wymagać od urzędników, zamiast stopowania, raportów: W CZYM POMOGŁEM I O ILE PRZYSPIESZYŁEM komuś inwestycje przy zachowaniu zgodności z prawem.
Komentarze (50)
najlepsze
@marekrz:
No ale to chyba posłanka Kempa twierdziła, że to dzięki urzędnikom możemy prowadzić biznes, no bo jakbyś mógł go prowadzić bez zezwolenia i kontroli. :D
@Iudex: "Jeszcze jeden! Jeszcze jeden!"
W myśl zasady:
1. Twórz więcej skomplikowanego prawa
2.Zatrudnij więcej urzędników, do obsługi skomplikowanego prawa.
3. Syp premiami i darmowymi bankietami.
4. Zdobądź 500.000 głosów od wszystkich urzędników.
5. Wygraj wybory
6.Patrz punkt 1.
Miras suto zastawi stół, a rodzina dojdzie do porozumienia, że ten nasz Mirek to dzięki Tuskowi i Bronkowi ma dobrą robotę w tym urzędzie gminy.
Hurr durr elektorat PO.
/edit:
Wuja Mietek będzie przekonywał do Millera, a ciocia Helena, że Jarek z PiSu to jest prawdziwy Polak.
Mirek jednak otworzy swój barek, i poczęstuje rodzinę nalewką, którą dostał
W zależności od źródła wynosi obecnie około 450-650 tys (spore rozbieżności).
Czyli raczej wzrost o 30-60% za PO a nie o 100%. Tak czy inaczej koszmar.
Kilka wykresów
http://static1.money.pl/i/a/172/111788.gif
http://janadamski.eu/wp-content/uploads/2014/12/Urzednicy.png
http://i.imgur.com/zOgHRRi.jpg
http://g1.forsal.pl/p/_wspolne/pliki/1946000/1946234-.jpg
Gdyby wliczyć nauczycieli, to ponad 1 mln razem :D
http://wartowiedziec.org/index.php/start/felietony/21965-poegnanie-z-mitem-nauczyciele-nie-rozpaczajcie-wcale-was-nie-ubywa-jest-wrcz-odwrotnie
Choć ich liczba powoli spada i pewnie niedługo będzie ich poniżej 0,6 mln.
@27er: Dla Ciebie koszmar a dla platformy zbawienie w postaci lawiny głosów.
"– Zapamiętajcie, moje drogie. – Uśmiechnęła się, ale jej głos stwardniał. – Urzędnicy są jak wszy. A wszy ssą krew i przenoszą różne choroby, które nas osłabiają… Dlatego takie insekty trzeba rozgniatać. Bez litości."
nie potrafiących wytłumaczyć dlaczego głosują na x kandydata.
nie rozumiejących, że jak zagłosują z przekonania w I turze to kontrkandydat nie wygra bo % będzie miał tyle samo
do tego doszło to, że ci którzy wiedzą, że nie jest ok... często mają wybory gdzieś... natomist Ci co i tak zagłosują na mniejsze zło lub bo głupi slogan wykreowany przez ankiete wśród starszych osób zawsze lecą
To czego potrzebuję, to zapewnienie, że inni też pójdą na wybory. Poza tym nie jestem u siebie i głosowanie to dodatkowa praca,
pytanie powinno byc jakim czlowiekiem(?) trzeba byc aby posiadajac prawdziwa prace/bedac pracodawca isc glosowac na PO albo nie isc w ogole do glosowania