Tym razem padło na mnie.....
Od zawsze używałem jednorazówek Gillette. Postanowiłem teraz kupić większe opakowanie bo do golenia mam nie tylko twarz, ale i głowiznę. Pech chciał, że ten nawilżający pasek odklejał się z czasem. No i stało się. Podczas golenia głowy odpadł i dosłownie ściąłem sobie skórę. Tak, że musiałem wyciągać ją spomiędzy ostrzy owej brzytwy. Postanowiłem napisać do "Jestem"; z tej strony Zerthimon - pomóżcie bo wpadnę w depresję.
Postanowiłem napisać do Gillette a ściślej do Procter & Gamble. Wypełniłem formularz kontaktowy i opisałem swoje cierpienia. A cierpiałem niemało. Bo jeden ścięty "placek" miał średnicę ponad 1 cm. Krwawiłem jak Rocky po walce z Iwanem Drago. Dodatkowo goiło się to 2 tygodnie i wyglądałem wtedy jak żul. Napisałem w sumie tak dla oka. Po jakimś czasie odpisali, żebym podał adres a oni przyślą mi kopertę i mam zapakować do niej trefne maszynki.
Przyszła koperta w kopercie. Wypełniłem ankietę, spakowałem maszynerię, wysłałem i zapomniałem. Dziś znalazłem w skrzynce pocztowej awizo. Bardzo zaciekawiony odebrałem przesyłkę i uśmiałem się straszliwie kiedy zobaczyłem nadawcę - P&G.
W paczce były list z przeprosinami, kosmetyki przed i pogoleniu i dwie golareczki: Mach 3 i Fusion Proglide Power.
Oto podarki:
Myślę, że warto nagłośnić kolejną firmę, która szanuje i dba o swoich klientów.
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że zacząłem zapuszczać brodę. Znaczy się, ja zawsze miałem brodę, ale na brodzie. Teraz chcę wyglądać jak łysy wiking ;)
TL;DR
Pozacinałem się na głowie wadliwą golarką i wyglądałem jak po mordobiciu. Po napisaniu do Gillette (P&G) o problemie dostałem w ramach przeprosin to, co widać na zdjęciach + sporo radości, że jednak są jeszcze na tyn świecie uczciwe firmy.
Komentarze (41)
najlepsze
Powodzenia następnym razem.
Ps. Lepiej zorganizować sensowny konkurs, zamiast walić takie ściemy.