Z serii prawdziwa historia.
Trzynaście godzin
Jestem w trakcie czytania Osho "Równowaga ciała i umysłu". W pewnym momencie trafiłem na taką anegdotę:
Dwóch gliniarzy łączy się przez radio z wydziałem zabójstw:
- Przyślijcie ekipę...
- Jaka sytuacja?
- Zabójstwo, ofiara to mężczyzna, lat 38, matka uderzyła go nożem kilkanaście razy za to, że wszedł na mokrą, dopiero co umytą podłogę.
- Aresztowaliście matkę?
- Nie, podłoga jeszcze mokra.
Rozbawił mnie. Pomyślałem więc, że wrzucę go na wykop.pl i wygram główną. W mojej głowie zaczął się wiraż zachwytu. Myślałem już nawet o tym, że w komentarzach poruszony będzie temat policji, polityki itd. Dziesiątki komentarzy, tysiące plusów. "Doświadczę głównej! - powiedziałem do siebie.
Położyłem więc książkę obok laptopa, odpaliłem wykop.pl i odruchowo scrollowałem w dół dostając niespodziewanego szoku. Wyprzedził mnie cygan.
Cygan44 był szybszy o tytułowe 13h i wygrał główną. Ja wygrałem jedynie #
gustawykopu obstawiając, że to pewniak. Zdobył [color=green]+3417[/color] plusów i dziesiątki komentarzy.
Obwiniam się teraz, że gdybym wczoraj zrealizował zamiary i poczytał te 30min to ja wygrałbym główną. Chociaż trudno powiedzieć czy wczoraj wpadłbym na taki pomysł. Śmieję się bo brzmię jakby moje ego krzyczało, ale to nie tak. Miało być śmiesznie i albo bym mógł się pochwalić, że wygrałem wykop albo, że zostałem dzisiejszym królem sucharów.
W każdym razie przypomniało mi się (dawno tego nie czułem) jak to jest spóźnić się o stosunkowo krótki czas, gdzie wystarczyło zrobić niewiele, żeby uzyskać wielkoskalowy efekt. Skłoniło mnie to również do refleksji na temat tego jak głupi optymizm poprowadził mnie do wrzucenia czegoś takiego - podjęcie działania. I jak wiele poprzez brak takiego działania można stracić. I co najgorsze dowiedzieć się, że się straciło. A to tylko główna, a mógł mnie ubiec jakiś szybki Janusz w biznesie.
Przypomina mi się teraz jak w podstawówce na lekcji kiedy byłem jeszcze cichym chłopcem doświadczyłem parę takich sytuacji. Wcześniej miałem w głowie tekst, który po chwili wypowiedział ktoś inny i zbierał uśmiechy całej klasy. A ja mówiłem do siebie "Ale z Ciebie żartowniś" z wielką aprobatą :troll:
Brnąc w temat dalej: obejrzałem również kilka odcinków southparku i jest tam często fajnie bo i groteskowo przedstawiony portret psychologiczny niektórych osób. Albo sytuacje z dzieciństwa, które mają wpływ na taraźniejszość. Wysnuwam więc wniosek:
Może cygan44 i cała rzesza wykopu, którzy coś tutaj wrzucają to właśnie te ciche dzieci, które w podstawówce bały się rzucić komentarzem, a kiedy rzucił ten sam tekst ktoś inny rozbawiając pozostałych mówili do siebie "Dobry żart!" - śmiejąc się głośno, żeby nie wyjść na outsidera i jednocześnie, żeby rozładować napięcie.
Może te wszystkie wykopy i temu podobne strony to odwet za tamte niewypowiedziane żarty i za nieprzyznane laury? Narzędzie do zaspokajania ego. Do zaspokajania żądzy bycia ważnym?
Ja zrobiłem to dla żartu, a inni? Może powinniście się przebadać? Zaleczyć stare traumy.
A może to ja się mszczę tym wpisem na Was bo odebraliście mi szanse dostania się na główną.
Ktoś z nas powinien być chory, iść do psychologa? Czy może cały ten wpis to prowokacja i to co tutaj opisuję jest naturalne i nie ma powodów do niepokoju.
Komentarze (1)
najlepsze
Twój.
Zakop.