Zapieprzanie jakieś 200km/h po ośnieżonej nierównej trasie, czasami i w lesie, moim zdaniem to trochę więcej niż jazda, może i szybciej, ale po gładkim jak stół torze zbudowanym pod kątem ewentualnych kraks i odpowiednio zabezpieczonym, np. wielkim żwirowym poboczem na którym można jeszcze wytracić prędkość.
Ulica kojarzy się mi się jako asfalt, a uliczny taniec co najwyżej z ulicznicami. Dennych show nie oglądam więc nawet dopiero po przeczytaniu twojego komentarza zorientowałem się, że zapożyczyłem tytuł...
Komentarze (97)
najlepsze
Ale nie róbmy mini flejma ;)
"The road dance" powinno być przetłumaczone raczej jako: "Uliczny taniec", a nie "Taniec na drodze", który nawiązuje do tego dennego show TVN'u.