Dla leniwych tl;dr na końcu.
Jakoś w połowie zeszłego roku mój różowy pasek stwierdził, że zamiast wynajmować małe biuro, lepiej będzie wynająć coś większego i zrobić tam przy okazji salę zabaw dla dzieci (żona zajmuje się rekrutowaniem niań, więc sala zabaw jak najbardziej w temacie). Znaleźliśmy fajny lokal, w dobrym miejscu. Zupełnie surowy stan, więc wszystko trzeba od podstaw zrobić. Znaleźliśmy projektantkę (w tym samym budynku co lokal - polecam taki układ ;) ). Projekt powstał szybciutko, babka miała taki sam zmysł estetyczny co żona, więc poszło sprawnie. Duża część projektu opierała się na meblach zrobionych na zamówienie. No i tutaj się zaczęło.
Projektantka zaproponowała stolarza (z którym, jak się okazało, nie pracowała bardzo długo, ale wcześniejsze realizacje były ok). Stolarzem tym był Dominik Sztandara, który prowadzi firmę P.H.U. AVANGARDE Dominik Sztandara. Popatrzył na projekty, wycenił całą pracę na ok 14 tys zł netto, wziął zadatek ponad 4 tys i określił termin - 3 tygodnie, ale na wszelki wypadek (wiadomo, obsuwy są zawsze) w umowie wpisaliśmy 4 tygodnie.
No to zaczynamy.
Umowa została podpisana 21 października. 4 tygodnie realizacji, czyli teoretycznie 18 listopada wszystko gotowe, zaplanowaliśmy otwarcie sali na 6 grudnia, wiadomo, mikołajki i takie tam. No i cały grudzień jest idealny na taki biznes - rodzice przed zakupami zostawiają dzieciaki w sali, idą na zakupy itp, itd. Niestety, 18 listopada nic nie było zrobione. Oczywiście dostaliśmy zapewnienie, że części są na produkcji i za tydzień wszystko będzie. Trzeba było wtedy już odstąpić od umowy, no ale człowiek uczy się na błędach.
6 grudnia sala była gotowa. Oprócz stolarki.
Przed świętami - to samo.
Dostaliśmy deklarację, że już na pewno, ale to na 100% zaraz po świętach wszystko będzie, bo w tak zwanym międzyczasie nazwoził już meble, tylko trzeba było je poskładać. No i jak je przywiózł, to musiał część zabrać z powrotem na warsztat, bo polakierował je na zły kolor - przed lakierowaniem zapomniał przywieźć próbnik kolorów i polakierował tak, jak mu się wydawało, że będzie dobrze :D
Po świętach - nic.
Nie wspomnę już o tym, że jeszcze w listopadzie w lokalnej prasie pojawiły się artykuły, że w grudniu otwieramy taką fajną salę i w ogóle. Ludzie przychodzili i widzieli budowę :/
Sylwester - zapewniani przez p. Dominika, że teraz to już na pewno będzie gotowe, przygotowaliśmy ofertę na sylwestra - możesz zostawić u nas dziecko, iść się bawić, przyjść następnego dnia i je odebrać. Zgłosiło się sporo osób, niestety - musieliśmy ich rozczarować.
Finalnie odbiór został podpisany dopiero 19 stycznia. Co ciekawe, fakturę końcową dostaliśmy przed odbiorem :D Straty - spore, bo nie dość, że płaciliśmy czynsz, to jeszcze wizerunkowo dostaliśmy po dupie.
Oczywiście odbiór nie przeszedł gładko, bo meble zawierały wady (zarysowania, niedokładny montaż itd).
I teraz najlepsze - p. Dominik stwierdził, że naprawi te wady w ramach gwarancji, pod warunkiem, że zapłacimy mu pełną kwotę. Na nasze argumenty, że dużo straciliśmy i chcemy obniżki zaproponował 700zł :D Na co oczywiście się nie zgodziliśmy. Uzgodniliśmy (łagodne słowo ;) ) że od tej chwili będą rozmawiać nasi prawnicy, skoro nie potrafimy się dogadać.
Wieczorem tego samego dnia p. Dominik zadzwonił, że on chce zabrać meble, bo one są jego (pomimo dokonania odbioru), i że przyjdzie z policją i je zabierze. Oczywiście olaliśmy to, jak się okazało słusznie. Zmieniłem tylko na wszelki wypadek zamki, bo komplet kluczy który p. Dominik dostał nagle się zgubił (dziwny zbieg okoliczności).
Następnego dnia, dostaliśmy dodatkową fakturę z opłata za powtórne lakierowanie mebli (opisane wyżej z jakiej przyczyny). Oczywiście zamiast zapłaty poszło pisemko...
No i czekamy na rozwój sytuacji.
I jeszcze jedno - ten wpis pewnie by się nie pojawił, gdyby p. Dominik nie zaczął pisać wymyślonych historii na naszej stronie na fb... jego publiczne wystąpienie niejako sprowokowało mnie do opisania całej sytuacji. Mógłbym jeszcze opisać kilka prywatnych incydentów, które wystąpiły w trakcie realizacji, ale na razie pozwolę sobie się powstrzymać. Gdyby sprawa znalazła finał w sądzie, będę miał w tej sprawie niespodziankę, którą na pewno też się podzielę tutaj.
Wnioski na przyszłość:
- zawsze przynoś swoją umowę - z karami za niedotrzymanie terminu.
- jeśli widzisz, że termin nie zostanie utrzymany, odstępuj od umowy i niech ginie.
tl;dr
Stolarz zamiast 4 tygodni robił meble 3 miesiące, straciliśmy przez to licząc tylko po kosztach gdzieś tak z 8 tys, nie poczuwa się do niczego, jeszcze wystawia dodatkową fakturę.
Komentarze (135)
najlepsze
@swhite:
Reasumując - płacimy wysoką cenę za naiwność i zdobycie doświadczenia. Trudno,
Jestem ciekawy, na ile wpłynął na niego wykop efekt :)
1. Ile kosztuje wynajem tego lokalu, tak nawet orientacyjnie?
2. Któreś z Was pracuje, czy ta firma to dla Was jedyne źródło utrzymania? Pytam się, bo myślę o biznesie, ale przerażają mnie koszty ZUS itd.
1. ok. 5 tys msc netto. + koszty eksloatacji.
2. Jak widzisz po wynajmie, koszt ZUSu nie jest taki straszny ;) Ale tak, pracujemy i zarabiamy oboje tak samo jak przed wynajęciem lokalu.
On wykonał: zabudowę kuchenną, jedną szafę, dwie półki, trzy szuflady pod tapicerką i "żagiel" za schodkami.
Żona od strony matki jest Hetman, wiec tez mało żydowsko ;)