Koszmar dzieci z dysleksją
Ministerstwo Edukacji Narodowej wzięło się ostro za dziecięce dysfunkcje. Planuje za trzy lata rozpocząć likwidację egzaminacyjnych przywilejów dla dyslektyków. Co w takim razie stanie się z dziesięcioma procentami polskich uczniów z...
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 84
Komentarze (84)
najlepsze
Nawet na wykopie były podawane przykłady osób które naprawdę były dyslektykami i pracą poradziły sobie ze zdaniem matury.
Myślę że nadszedł czas aby wrócić do postrzegania dysleksji jako czegoś co zmusza do większego wysiłku w tej dziedzinie (to tak jak z pamięcią: jedni zapamiętują szybciej a inni wolniej) a nie do możliwości skorzystania z przywilejów czy doklejania się na
Fakt, łatwiej całkiem zlikwidować taki papierek, niż wydawać go w sposób rzetelny, a nie na lewo i prawo.
Takie same zasady dla każdego. Równe przywileje dla wszystkich, a nie że za przysłowiowe "pół litra" sprawię sobie papierek o dysleksję, dysortografię, dysproporcje i Bóg wie co jeszcze.
Dysleksję, dysgrafię i wszelkie inne "zaburzenia" da się poprawiać, zmniejszać ich "objaw", tylko trzeba tego chcieć.
A potem się dziwią ludzie, że połowa zdających na egzaminie ma jakieś mega przywileje.
W Internecie wystarczy być moderatorem dużego forum i non stop masa
Podejrzewam, że duża część z tych 10% to lenie tak jak ja i z odrobiną chęci lub przymusu będą w stanie opanować ortografie ;)
Oczywiście, nie było - wymyślili to ci dranie z TVNu ;)
Fakt, że się o tym w polskiej szkole nie mówiło, nie znaczy, ze tego nie było. Jeśli czegoś nie było, to świadomości istnienia takiego zaburzenia.I było nam z tym łatwiej, bo nie było pola do dyskusji.
Moje pytanie było do lejdiana ;)
OK, poszedłem do poradni zrobiłem sobie badania na dysortografie - wyszło pozytywnie. Niby można powiedzieć - "papier do matury dla leniwych".
Można, jedyny mój kontrargument jest taki, że przed testem który polega na szybkim pisaniu tekstu ze słuchu, trzeba zdać