Pytanie powinno brzmieć, czy taki przedmiot powinien być nauczany w szkole, zwłaszcza w ilościach przewyższających liczbę zajęć z przedmiotów ścisłych...
To trochę tak jakby pisać maturę z "przysposobienia obronnego" albo "wychowania do życia w rodzinie". Przedmiot nieszczególnie związany z nauką jako taką.
@robert5502: Mój komentarz był w formie pytania otwartego, ale jak najbardziej to miałem na myśli. "Religia" nie jest nawet przedmiotem o religiach, a o jednej konkretniej - gdzie zmusza się uczniów do odmawiania modlitw. Ale pewnie prędko się nie doczekamy usunięcia religii ze szkół, szkoda, że akurat w rządzie nie ma to większego poparcia...
@kejter1: Jestem przeciwna lekcjom religii opłacanych z budżetu państwa. Ale ten temat, to wierzchołek góry lodowej.
Trzeba dyskusję zacząć od podstawy: rozdziału religii od państwa. Moje dziecię na religię nie chodzi, ale z podatków płaconych przeze mnie opłacany jest katecheta. Mogę sobie zadysponować ledwie jednym procentem płaconego podatku- stawiana jestem przed dylematem, czy przekazać te "grosze" jako wsparcie ratowanie życia ludzkiego, czy może na cierpiące zwierzaki. Natomiast o to czy
Religia nie powinna być na maturze np z tego względu, że pełno w niej sprzeczności. Taka Biblia jest to zlepek pism, które momentami przeczą same sobie.
A ja to bym chciał żeby religia była jak najbardziej pełnoprawnym przedmiotem. A to dlatego że mógłbym kłaść lachę na matematykę, biologię, chemię i fizykę. Twierdiłbym że są to nauki "niezgodne" z tym w co wierzę i czego mnie uczą na religii. Chodzę na religię i nie można by mnie było uwalić np z ewolucji człowieka na biologii bo ja mam swoją alternatywną wersję z religii. :)
Co za durna dyskusja. Szkoły powinny być prywatne i wtedy czy się w nich uczy religii czy nie jest zupełnie nie istotne. Matura jest niepotrzebna, wystarczy powrót do egzaminów na uczelnie.
Kiedy katolicy zdadzą sobie sprawę, że wystawiając taką kukłę jako swoją reprenentatkę, więcej na tym tracą niż zyskują... PS pomijam już fakt, że wiara to sprawa indywidualna i bardzo intymna i nie powinno się o niej peplać na lewo i prawo.
Jak zwykle rozwiązywanie skutku a nie problemu. Gdyby szkoły wyższe SAME organizowały odpowiednie egzaminy to matura byłaby w ogóle niepotrzebna. Tak było kiedyś na lepszych uczelniach, które nie ufały maturom a jak wiadomo teraz mają jeszcze gorsze poważanie bo są niemiarodajne. Zamiast mierzyć perspektywy, kreatywność, inteligencje i inne czynniki to matura stała się bezmyślnym testem na zasadzie "wstrzel się w klucz kretynie".
Komentarze (15)
najlepsze
Tak jak i cały konkordat - olbrzymia i nienaprawialna porażka Watykanu.
To trochę tak jakby pisać maturę z "przysposobienia obronnego" albo "wychowania do życia w rodzinie". Przedmiot nieszczególnie związany z nauką jako taką.
Trzeba dyskusję zacząć od podstawy: rozdziału religii od państwa. Moje dziecię na religię nie chodzi, ale z podatków płaconych przeze mnie opłacany jest katecheta. Mogę sobie zadysponować ledwie jednym procentem płaconego podatku- stawiana jestem przed dylematem, czy przekazać te "grosze" jako wsparcie ratowanie życia ludzkiego, czy może na cierpiące zwierzaki. Natomiast o to czy
nie wiem czemu całe wysłuchałem
w tle leciało, ale i tak głowa boli