@ttinyowski: Zanim wyrzuciłem te papiery musiałem wszystkie dokładnie przejrzeć czy nic nie ma pomiędzy nimi.. trochę czasu mi to zajęło. Pozdro dla ulotkarzy! Czekam na więcej
2. Przy domofonie przed drzwiami wejściowymi jest zrobiony specjalny pojemnik z napisem "Reklamy". Ulotkarze powinni wrzucać tam wszelkie reklamy, a jeżeli jakiś mieszkaniec jest zainteresowany, to sam weźmie daną reklamę do domu.
Efekt? Ulotkarze i tak wchodzą do klatki i wrzucają reklamy do skrzynek pocztowych, nawet z nalepką "Nie wrzucać reklam", bo szef im tak każe.
@dziobnij: A u nas w bloku podziałało zamontowanie osobnej skrzynki przy drzwiach wejściowych na reklamy. Większość reklam jest zostawiana właśnie tam.
Mam skrzynkę na bramce. Ci debile od roznoszenia ulotek wciskają swoje gazetko-śmieci w taki sposób, że połowa wystaje na zewnątrz, a klapka od skrzynki jest otwarta. Efekt? Gdy pada deszcz wszystko co znajduje się w środku jest mokre. Listy, rachunki itp. Dzięki k?@#a! Niestety nie udało się żadnego złapać za rękę.
Stoi kosz na to gówno, na drzwiach nalepka, żeby nie wrzucać ulotek, mimo wszystko ciągle pełno tego w skrzynce. Ostatnio nawet jakaś k... chciała ode mnie dowód, żeby sprawdzić czy jestem mieszkańcem, bo nie chciałem jej wpuścić do budynku. Gdyby to było facet to nie było by kolorowo.
Prośby, nawet telefon do firmy nic nie daje. Wręcz odwrotnie, buta i arogancja bo są bezkarni.
Zostają chyba rozwiązania ostateczne. Fotka ciecia i groźba
@Fox143: Nie tym tonem baranie. Mam nalepkę na skrzynce, na drzwiach i stoi kosz na ulotki. Jak byś potrafił czytać ze zrozumieniem (to byś pewnie nie roznosił ulotek) zrozumiałbyś, że wyczerpałem wszystkie opcje "po dobroci". Nie jestem frustratem, wkurza mnie, gdy inni ludzie mają w dupie moje prośby na MOIM terenie.
Znowu, gdybyś czytał ze zrozumieniem, nie napisałem, że pójdę na policję. Z innej beczki, to płacę na tyle wysokie podatki
@heat: Az tak się krztusisz żółcią, że nie dotrwałeś do końca gdzie wyraźnie napisałem - BYŁY ULOTKARZ. Przecież w swojej wiadomości napisałeś - nalepka na DRZWI, a ja ci z dobrego serca polecam dolepić po prostu jeszcze jedną na swoją skrzynkę.
Co do 2 akapitu, jak ci się zrobi lepiej to mogę nawet zarabiać 1/2 minimalnej krajowej jeżeli tylko zrobi ci się lepiej i jeszcze bardziej obrzucisz mnie mięsem, wpisz w
Po niemal roku od przeprowadzki do Krakowa mogę powiedzieć, że rozwiązałem problem ulotek - bardzo rzadko się zdarza, żeby ktoś wrzucił mi reklamę. Poniżej kroki jakie podjąłem:
* wyraźny napis na skrzynce PROSZĘ NIE WRZUCAĆ ULOTEK - napis w czerwonej ramce, pogrubionymi drukowanymi literami. Przyklejony jest na laminowanej kartce, na ruchomej części skrzynki pocztowej. Dopiero to uchroniło mnie przed zrywaniem i dopisywaniem głupich komentarzy typu "Bo co?". Trudno jest cokolwiek napisać, bo
U mnie w jednym zamkniętym na dłużej mieszkaniu już właściwie drzwiczki w skrzynce wyłamali tak pchają. List to sobie może listonosz w klukę zgnieść i butem dopchnąć w razie czego. Mało tego wieszają różne gówna na klamkach mieszkań a jak nie ma dostępu to rozwalają w korytarzu. Jak mnie to wku*wia.
Komentarze (240)
najlepsze
1. Na skrzynce jest nalepka "Nie wrzucać reklam".
2. Przy domofonie przed drzwiami wejściowymi jest zrobiony specjalny pojemnik z napisem "Reklamy". Ulotkarze powinni wrzucać tam wszelkie reklamy, a jeżeli jakiś mieszkaniec jest zainteresowany, to sam weźmie daną reklamę do domu.
Efekt? Ulotkarze i tak wchodzą do klatki i wrzucają reklamy do skrzynek pocztowych, nawet z nalepką "Nie wrzucać reklam", bo szef im tak każe.
Prośby, nawet telefon do firmy nic nie daje. Wręcz odwrotnie, buta i arogancja bo są bezkarni.
Zostają chyba rozwiązania ostateczne. Fotka ciecia i groźba
Znowu, gdybyś czytał ze zrozumieniem, nie napisałem, że pójdę na policję. Z innej beczki, to płacę na tyle wysokie podatki
Co do 2 akapitu, jak ci się zrobi lepiej to mogę nawet zarabiać 1/2 minimalnej krajowej jeżeli tylko zrobi ci się lepiej i jeszcze bardziej obrzucisz mnie mięsem, wpisz w
* wyraźny napis na skrzynce PROSZĘ NIE WRZUCAĆ ULOTEK - napis w czerwonej ramce, pogrubionymi drukowanymi literami. Przyklejony jest na laminowanej kartce, na ruchomej części skrzynki pocztowej. Dopiero to uchroniło mnie przed zrywaniem i dopisywaniem głupich komentarzy typu "Bo co?". Trudno jest cokolwiek napisać, bo