Pasażerowie komunikacji nie wytrzymują z tymi, którzy rozmawiają przez telefon
Jak bardzo to denerwuje, wie każdy, kto choć raz w autobusie czy tramwaju stał się mimowolnym świadkiem prywatnej rozmowy przez telefon. Prywatnej - ale głośnej. Ci, co rozmawiają, tłumaczą, że przez brak czasu trzeba załatwiać sprawy w podróży.
Veedopl z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 232
Komentarze (232)
najlepsze
@Norivotset: Kup sobie słuchawki za dychę i nie wk#@$iaj ludzi.
Oprocz zarobkow, ktore czasem rzeczywiscie zmuszaja....
@seba_seba: nie no zawsze można chodzić np. 15km do roboty, albo w ogóle nie pracować jaki problem... nikt nikogo też nie zmusza do pracy przecież, nie chcesz nie pracujesz i żyjesz z ... czegoś tam.
@il68:
Wg mnie istotna różnica, być może jedyna, polega na tym, że gdy rozmawiamy z kimś f2f, to się nie wydzieramy. Ucho działa sprawniej, gdy mowa nie jest przetwarzana przez niezbyt wysokiej klasy mikrofon, kompresowana i przesyłana po eterze, a potem składana przez niezbyt wysokiej klasy głośniczek. Jak zrobi się głośno w tramwaju, najwyżej przysuniesz się do rozmówczyni.
A jak ludzie gadają przez telefon, to często pół rozmowy schodzi
Nikt tutaj nie narzeka na to że ludzie rozmawiają w tramwajach/autobusach. Chociaż dawno temu jadąc ciasnym busem trafiły się dwie karyny które że nie dość że głośno gadały to nie przestawały gadać normalnie dzień świra a co gorsze dawały radę przekrzyczeć słuchawki któe miałem w uszach. Ale to pojedynczy przypadek tak glosnej
Polacy to narod egoistow, ktory nie potrafi zyc w spoleczenstwie. Jezeli ktos ma pol godziny w autobusie, mozliwe ze jedyny wolny moment w ciagu dnia, to nie widze problemu zeby wykorzystal go efektywnie i z kims pogadal.
Tak dlugo jak sie nie
Druga sprawa, ze chyba nie mieszkam w jakiejs patologicznej okolicy, bo ludzie z ktorymi jade rozmawiaja normalnie, a nie dra sie przez telefon.
Smutne, ze nasza generacja tak lekko dyskontuje wolnosc, o jaka walczylo pokolenie ojcow i dziadkow. Mam zakazywac wszystkim rozmowy, bo
Regulamin przejazdu powinien zezwalać na reakcję i wyproszenie takiego cuchnącego menela także pasażerom - bez tego ludzie boją się reagować w imię źle pojętej tolerancji.
Moze rozmow miedzy ludzmi tez zakazac, co?
Tymczasem, jesli sie nad tym zastanowic, to o ile ktos nie drze sie na caly wagon, nie ma zadnej roznicy - i w jednym i w drugim przypadku mowi.
Problem nie