Zakaz "śmieciowego jedzenia" w szkołach? To bez sensu.

Prędzęj czy później dojdzie do sytuacji w której dzieciak wpadnie pod samochód bo chciał kupić coś słodkiego podczas 10 minutowej przerwy i zdążyć na przyrodę.

[Marty_Mcfly87]

Cały ten temat to bańka nadmuchana przez lewice, żeby przyciągnąć wyborców. Dobrze wiemy, że to nie wpłynie ani na zdrowie dzieci, ani na ich edukację. Dziecko może nie wydać pieniędzy w szkole tylko po drodze do domu zajść do sklepu i kupić batona czy paczkę chipsów. Zakazany owoc najlepiej smakuje.

[bacanahali]

Prędzej czy później dojdzie do sytuacji w której dzieciak wpadnie pod samochód bo chciał kupić p-------y podczas 10 minutowej przerwy i zdążyć na przyrodę. Trzeba sobie uświadomić że nie wpłynie się na czyjeś nawyki ustawą. Nie można ustalić odgórnie czy ktoś ma palicz czy nie, w tym wypadku trzeba po prostu postawić na edukację. Wyniki osiągane przymusem zwykle są słabe lub wręcz żadne.

A-----l tez bym wprowadzil i edukował dzieciaki, że nie

[andrej77]

@bacanahali: Wywalenie ze szkół automatów z napojami gazowanymi, batonikami itd, a ze sklepików śmieci w postaci chipsów i batoników to właśnie jest edukacja. Niech w tych sklepikach są owoce czy kanapki i normalne napoje a nie woda z cukrem.

Oczywiście że kto będzie chciał to kupi przed lekcjami, ale dziecko nie jest już podatne na reklamę i nacisk w samej szkole. Przecież nikt nie zakazał tych produktów, tylko nie sugeruje

[bacanahali]

@andrej77: oczywiście, ze dzieciak sam z siebie nie wybierze jabłka zamiast batona. Dlatego mówię, że rola szkoły w edukowaniu dzieci jest większa niż tylko nauka przyrody.