Darmowa komunikacja miejska - to się jednak opłaciło!
Żory stały się jednym z pierwszych miast w Polsce, które wprowadziły bezpłatną komunikację miejską. W ślad za nimi poszedł Lubin. Mniej samochodów w mieście sprawiło, że zmniejszyła się emisja spalin jest także więcej wolnych miejsc parkingowych w centrum miasta. Mniej jest również liczba korków!
saint z- #
- #
- #
- #
- 319
Komentarze (319)
najlepsze
~niepamiętamkto
Z punktu widzenia wolnorynkowca (a za takiego się uważam), nawet pozytywnie oceniam ten projekt.
Jak można wyczytać w artykule, opłata w starym systemie za tzw. wozokilometr wynosiła 4,40 zł z kieszeni podatnika, plus cena biletów, pensja kontrolerów, który wystawiali mandaty gapowiczom etc. - to wszystko uderzało w kieszeń zwykłego mieszkańca.
Miasto ogłosiło nowy przetarg na komunikację "bezpłatną", wygrała
Nie jestem zwolennikiem. Napisałem wyraźnie, że dosyć pozytywnie oceniam ten projekt. Obywatel nie płaci dwa razy za to samo, bo przedtem i tak komunikacja miejska była finansowana w 70% z kasy miejskiej. Sam Korwin mawia, że najgorszą rzeczą jest styk państwowego z prywatnym, a tu mieliśmy do czynienia, że obywatele dopłacali do prywatnej firmy. Świetny kapitalizm
dziękuję za uwagę!
Przynajmniej jeżeli by nie brać pod uwagę znacznego wzrostu zainteresowania i
Wpływy z biletów w Warszawie to ponad 800 milionów złotych, co daje aż 7% całego budżetu.
1. Najpierw zebranie informacji:
- Planowany na ten rok wydatek z budżetu: 3'396'513 (http://www.bip.zory.pl/?p=document&action=save&id=28474&bar_id=12884)
- Wg. słów Anny Ujmy doradcy prezydenta ds. Promocji, Kultury i Sportu Urzędu Miasta Żory kwota z budżetu pokrywała 72% kosztów działania komunikacji.
2. Obliczenie całkowitych kosztów działania komunikacji:
2'600'000 = 0,72
x = 1
0,72x = 2'600'000 / :0,72
x=3'611'111
Takie są (przynajmniej w oparciu o dostępne dane) całkowite roczne koszty
Pomyślałbym że skopiowane z google translatora...
Zostaje Ci wtedy taki szkielet komunikacji - obsługujący jedynie główne trasy i służący przede wszystkim zupełnej biedocie której nie stać na samochód. Dla wszystkich innych priorytetem stanie się zakup samochodu i miasto pogrąży się w
1) ludzie rzadziej spóźniają się do pracy (dotyczy to zarówno jeżdżących zbiorkomem, jak i samochodami) - dzięki czemu rzadziej narażają pracodawców na straty,
2) to samo dotyczy ciężarówek dowożących towary do pana przedsiębiorcy.
Mniej samochodów to mniejsze wydatki miasta na naprawy dróg, mniej wypadków itp.
Dorzućmy do tego, że pieniądze, które ludzie wydawali na bilety, pozostaną w ich kieszeniach, dzięki czemu zasilą one prędzej czy później
Komentarz usunięty przez moderatora
do tego odpocznę sobie na przystankach czekając na kolejny kurs
jakby to było takie proste, to by ludzie naprawdę korzystali z komunikacji miejskiej, kłania się proza życia - kursy za rzadko, za mało, za rzadka siatka połączeń itd. itp.
w razie korków 10min - nadal daleko do tych 40 które musiałbym spędzić w transporcie publicznym
najpierw transport publiczny, potem korki znikną same - nie na odwrót, daj mi autobus którym dojadę w te 10min a się przesiądę (chyba że bilet będzie droższy niż paliwo które spalę w samochodzie... bo to kolejny problem jak na razie nie do przeskoczenia dla myślicieli od komunikacji....