@bartek555: bardzo rzeczowy komentarz który wnosi wiele do dyskusji i pozwala na całe wydarzenie spojrzeć z innej perspektywy. Pogratulować wiedzy i błyskotliwości. Dodałem cię do obserwujących.
@zkruk: nie mam cukrzycy, tez zasnąć potrafie. Rekord trasy to 300 km. Ale Itak 10km od domu musiałam sie przesiąść , bo zasypiałam. Nieraz na krótszych trasach zatrzymuję sie na 15drzemke... Jazda strasznie mnie burzy..:/
@miki4ever: Nie jestem aż tak na bieżąco z nowinkami i nie jeżdżę wystarczająco często nowymi automatami, żeby wypowiadać się kategorycznie, czyli np. że wszystkie automaty się toczą.
prokrastynacja? może potworne przemęczenie. miałem identyczną sytuację parę lat temu. facet zasnął w aucie, ale w taki sposób, że głowa i ręka wisiały przez drzwi. najgorsze w tej sytuacji jest to, że wściekli kierowcy trąbią i omijają ze złością. ja byłem przerażony, że facet miał może jakiś zawał...? podbiegłem i po chwili zorientowałem się, że gość żyje, ale zasnął. zrobiłem mu pobudkę i próbowałem wyczuć czy nie jest pijany. nie wyczułem, odpocząć
można, oj można kiedyś jechałem po 24h w pracy słońce w oczy muzyka w tle, taki człowiek senny że mi się oczy zamykały ale myśle dojade zostało 10 km tylko... drogę znam na pamięć setki razy przejechana, łuk w lewo.... prosta łuk w prawo itp monotonia... muzyka gra i nagle oczy zamknięte, błogo... rozbudza mnie dzięk prawych koł ktore zjechały na pobocze, otwieram oczy połowa auta już na poboczu, szczęscie że nikt
@Voytex: Tak jak pisze @Mordeusz, w przypadku sennosci od razu parking i nawet 5 minutowa drzemka. No chyba, ze zostal niewielki dystans, wtedy zazwyczaj daje radio na maxa i spiewam lub dzwonie do kogos.
Komentarze (22)
najlepsze
@bartek555: bardzo rzeczowy komentarz który wnosi wiele do dyskusji i pozwala na całe wydarzenie spojrzeć z innej perspektywy. Pogratulować wiedzy i błyskotliwości. Dodałem cię do obserwujących.
pozdrawiam
Mój brat jak się solidnie naje to potrafi tak zasnąć przy stole. Widziałem na własne oczy w każde święta.
@no_pewnie: No to byłby chyba szczyt prokrastynacji, odkładanie na później ruszenia ze świateł...
A poważnie, prokrastynacja to coś zupełnie innego. Wiem, bo miewam ;)
@Voytex: Nauczyłem się wiele razy kursując na trasie Śląsk - Bruksela.
Pierwsze oznaki senności = parking. Albo drzemka, albo chociaż jakiś energetyk plus chwila spaceru - oczywiście to wtedy, gdy nie ma zmiennika.
Monotonna jazda potrafi znużyć każdego chojraka, nie ma co cwaniakować.