Beludżystan, czyli jak zrobiono sobie jaja z władz Poznania
Raczej mało znana historia o tym, jak w 1924 r. z największymi honorami władze Poznania przyjęły delegację książąt z Beludżystanu, którymi okazali się... przebrani studenci. Wizyta okazała się kawałem zrobionym przez Romualda Gantkowskiego, który później został dość znanym reżyserem.
Zenon_Zabawny z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 43
Komentarze (43)
najlepsze
Jednak władze uczelni od zawsze były na poziomie. I, jak widać, kiedyś autonomię tychże traktowano poważnie.
Tymochowicz pod koniec lat 80. sprowadził do Polski Karin Sobieski, przyjaciółkę swojej matki - skromną, samotną bibliotekarkę z małego niemieckiego miasteczka, która cierpiała na depresję. Poszedł na posterunek, podał się za znajomego "księżnej", studenta i pomocnika od organizacji wizyty, upierdliwym zachowaniem wyciągnął pismo, że milicja ewentualnie mogłaby się podjąć eskortowania tejże księżnej gdyby przyjechała. Poszedł z tym do firmy ochroniarskiej Grobelnego
Chociaż, możnaby zadzwonić do p. Majchrowskiego... :P
W każdym razie żart iście przedni ;)
Tak, chodziło mi dokładnie o Dreadnought hoax. Dzięki.
Jak widać ktoś wpadł już na coś podobnego w 1910 roku, a może nawet i wcześniej ;)
Nakręcili :)
http://www.youtube.com/watch?v=p8mbWYfjpbA