Teraz czas na mój dość długi komentarz, w końcu moje znalezisko no i lubię pisać tak dużo, że potem nikt tego nie czyta i nie wytykanych mam potem błędów.
Nie jestem fanem Hey ani Riedla. Znam Hey, bo moja siostra słuchała tego zespołu, zresztą w sumie ja też. Miałem ściany w pokoju na spółę z nią obklejone plakatami z jej wizerunkiem. Szczególnie pamiętam duży plakat z Popcornu gdzie miała jakiś duży kapelusz.
W Kaśce to i się podkochiwali ludzie i jeszcze po 10 latach od czasów pięknych czasów gdy w moim mieście odbywały się duże, dobre koncerty znajdywałem napisy na metalowych barierkach otaczających halę hasłami "Kocham Kasię Nosowską".
@garindaan: Przeczytałem! Ja na koncerty Hey albo solowe Nosowskiej jeżdżę tak minimum 2 razy na rok od... dekady lub dłużej. Fajne jest to, że ta muzyka jest ponadczasowa, że Hey nie jest zespołem, który był i w danym momencie był na niego popyta, a potem zgasł. Na koncertach pojawiają się ludzie w każdym wieku, dalej nie brakuje głośnych wyznań miłości ("Kaśka kocham Cię!"), głos wokalistki jest tak samo silny jak
Przede wszystkim wynika to z tego, że zmienił się odbiór muzyki. W tamtych czasach czekało się na nowe płyty/kasety wykonawców, miało się kilku ulubionych a wiedzę o nowej muzyce czerpało się przede wszystkim z pism lub od sprzedawcy ze sklepu z kasetami. Było miejsce na hymny i przeżywanie muzyki. Moja kaseta "Hey Fire" zdarła się do tego stopnia, że nie dało się słuchać, takie przestery ;) Robienie muzyki było też trudniejsze.
Teraz mamy Internet i praktycznie natychmiastowy dostęp do nowych płyt oraz do ogromnej bazy muzyki dzięki takim stronom jak Pitchfork - słucha się więcej, bardziej "po łebkach". TV i radio w większości promują tzw. "hity" oraz sprawdzone stare zespoły (zgodnie z zasadą, że podoba się ta muzyka, którą się już kiedyś słuchało). Do tego ta muzyka nadal się sprzedaje, bo większość tych, którzy się wychowali na Hey, Kult, Dżem itd. ma teraz po 30/40 lat i sporo kasy do wydania. Wśród moich znajomych jest wielu takich, którzy już nie szukają nowego, tylko katują stare numery od lat, kiedy się w nich
@ElCidX: Grywano go na masową skale w telewizji, radiu, dawali z nim płyty do Przyjaciółki itp. Zakładam że wchodziłeś wtedy na baczność pod stół więc zapewne nie pamiętasz tej sytuacji. Dla mnie ten kawałek na zawsze pozostanie symbolem powodzi w 1997.
Kasia i Rysiek. Oboje genialni, oboje niesamowici. Szkoda, że Ryśka już z nami nie ma. A z innej beczki, Kaśka za młodu trochę bardziej energiczna była na scenie niż obecnie:D
@chris_june: Kaśka na tym koncercie jeszcze nie ma swojego "scenicznego image" - czyli nie stoi jak kij przed mikrofonem ;) Widać jeszcze nie wpadła na ten "genialny" pomysł.
@kruger92: fakt, to go zabiło, ale doczytaj komu zależało tylko na kasie z płyt i koncertów i kto załatwiał mu działki byle tylko chciał śpiewać. Dla kolegów z zespołu liczył się tylko dla kasy. A jego fenomen to zajebista charyzma w głosie i bardzo intymny sposób śpiewu.
Zawsze wydaje mi się, że Kaśka to młoda piękna dziewczyna, niestety lata ją też dogoniły (ale i tak jest atrakcyjna :D ) co widać w klipie Podobno, gdzie można ją zobaczyć bez makijażu.
Na kilku koncertach Hey byłem jednak, zawsze chciałem ją od tak po prostu przytulić i powiedzieć "Dziękuje". Genialna osoba, która zachowała swoją skromność i delikatność co stało się jej znakiem rozpoznawczym. :)
Komentarze (155)
najlepsze
Nie jestem fanem Hey ani Riedla. Znam Hey, bo moja siostra słuchała tego zespołu, zresztą w sumie ja też. Miałem ściany w pokoju na spółę z nią obklejone plakatami z jej wizerunkiem. Szczególnie pamiętam duży plakat z Popcornu gdzie miała jakiś duży kapelusz.
W Kaśce to i się podkochiwali ludzie i jeszcze po 10 latach od czasów pięknych czasów gdy w moim mieście odbywały się duże, dobre koncerty znajdywałem napisy na metalowych barierkach otaczających halę hasłami "Kocham Kasię Nosowską".
Teraz
Przede wszystkim wynika to z tego, że zmienił się odbiór muzyki. W tamtych czasach czekało się na nowe płyty/kasety wykonawców, miało się kilku ulubionych a wiedzę o nowej muzyce czerpało się przede wszystkim z pism lub od sprzedawcy ze sklepu z kasetami. Było miejsce na hymny i przeżywanie muzyki. Moja kaseta "Hey Fire" zdarła się do tego stopnia, że nie dało się słuchać, takie przestery ;) Robienie muzyki było też trudniejsze.
Teraz mamy Internet i praktycznie natychmiastowy dostęp do nowych płyt oraz do ogromnej bazy muzyki dzięki takim stronom jak Pitchfork - słucha się więcej, bardziej "po łebkach". TV i radio w większości promują tzw. "hity" oraz sprawdzone stare zespoły (zgodnie z zasadą, że podoba się ta muzyka, którą się już kiedyś słuchało). Do tego ta muzyka nadal się sprzedaje, bo większość tych, którzy się wychowali na Hey, Kult, Dżem itd. ma teraz po 30/40 lat i sporo kasy do wydania. Wśród moich znajomych jest wielu takich, którzy już nie szukają nowego, tylko katują stare numery od lat, kiedy się w nich
Rysiek - fenomenalny facet.
Komentarz usunięty przez moderatora
Na kilku koncertach Hey byłem jednak, zawsze chciałem ją od tak po prostu przytulić i powiedzieć "Dziękuje". Genialna osoba, która zachowała swoją skromność i delikatność co stało się jej znakiem rozpoznawczym. :)