@foreveralone: Dawno dawno temu na nazwijmy to rekolekcjach, przeżyłam to.
Niestety nie pamiętam jak nazywała się cała ta "uroczystość", ale własnie celem jej było odnowienie kontaktu, czy też spłynięcie na osoby modlące się łask Ducha Świętego.
Dużo modlitwy, śpiewania etc. W pewnym momencie wpadłam w "kołysanie" się. Po prostu. Kilka chwil później ktoś z "łapaczy" zamortyzował upadek na podłogę. Niesamowite przeżycie. Dobrze je wspominam, mimo, że z perspektywy czasu podchodzę
Zwróćcie uwagę, że niektóre osoby są wręcz lekko popychane przez kapłanów, co powoduje ich upadek. Ile w tym Ducha Świętego, a ile ludzkiej interwencji tego nie wie nikt ;)
Zdarzyło mi się być na takich spotkaniach (tzw. uwielbieniowych) ze śpiewem, modlitwą do Ducha Św. Te prowadzone w kościołach, przez zakonników (w moim przypadku byli to Dominikanie) wspominam bardzo miło: nie było hipnotyzującej atmosfery, nachalności czy wręcz popychania ludzi do tego aby upadli
Komentarze (85)
najlepsze
Niestety nie pamiętam jak nazywała się cała ta "uroczystość", ale własnie celem jej było odnowienie kontaktu, czy też spłynięcie na osoby modlące się łask Ducha Świętego.
Dużo modlitwy, śpiewania etc. W pewnym momencie wpadłam w "kołysanie" się. Po prostu. Kilka chwil później ktoś z "łapaczy" zamortyzował upadek na podłogę. Niesamowite przeżycie. Dobrze je wspominam, mimo, że z perspektywy czasu podchodzę
http://pl.wikipedia.org/wiki/Odpoczynek_w_Duchu
Zdarzyło mi się być na takich spotkaniach (tzw. uwielbieniowych) ze śpiewem, modlitwą do Ducha Św. Te prowadzone w kościołach, przez zakonników (w moim przypadku byli to Dominikanie) wspominam bardzo miło: nie było hipnotyzującej atmosfery, nachalności czy wręcz popychania ludzi do tego aby upadli