mBANK i SIÓDEMKA
Czyli jak zakładać konto Internetowe przez ponad miesiąc czasu.
Historia ku przestrodze. Sam jestem w wielkim szoku, w jaki sposób zostałem potraktowany przez obydwie firmy.
Poniższa historia to krótka opowieść o braku kompetencji i poziomie polskiej bankowości.
Zacznijmy od początku.
1. Konto jest. Potrzeba drugiego.
Od kilku ładnych lat jestem posiadaczem firmowego konta w mBanku. Wszystkie formalności były załatwione od ręki. Byłem zainteresowany kontem, z którego będę mógł robić przelewy do ZUS. Niestety, okazało się iż produkt który wybrałem nie miał takiej możliwości. Wcześniej tego nie sprawdziłem (mój błąd), a numer konta widniał już w dokumentach firmowych. Zadzwoniłem więc do mBanku i poprosiłem o przemianowanie konta na takie, które będzie posiadało wyżej wymienioną funkcjonalność. Oczywiście okazało się, że nie ma takiej opcji, więc założono mi kolejne konto firmowe. Z jednego robiłem przelew na drugie, a z drugiego przelew do ZUS czy US. Za dużo czasu trzeba było poświęcić na zmianę numeru konta w urzędzie, więc takie rozwiązanie było dla mnie optymalne.
Po pewnym czasie firma przestała być dochodowa, więc aby nie ponosić kosztów prowadzenia konta zostałem poinformowany, aby zastrzec kartę - tak też zrobiłem.
2. Chciałbym kartę z powrotem.
Po dwóch latach, tak się los potoczył, że musiałem z powrotem uruchomić firmę. Chciałem więc otrzymać kartę do starego konta. Dowiedziałem się, iż nie ma takiej możliwości, ponieważ poprzednia karta została zastrzeżona. Jedyna opcja, to udanie się bezpośrednio do punktu mBanku. Trudno. Tak też zrobiłem. Punkt okazał się nieczynny, bez powodu - "Zamknięte do odwołania". Zdziwiony dzwonię na mLinię, aby uzyskać informację o innych placówkach. Pani naprawdę po wielkich oporach podała mi dane. Rozmowa trwała ok. 15 minut. 80% to była cisza w słuchawce, w oczekiwaniu na jakąkolwiek odpowiedź. Po przejechaniu całego miasta, została jeszcze papierologia. Udało się.
3. Chciałbym konto osobiste - wspólne. Wszystko super. Cisza przed burzą.
Będą średnio zadowolonym z usług Inteligo, postanowiłem przenieść konto osobiste do mBanku. Zapomniałem już o wcześniejszych kłopotach. Nowy serwis transakcyjny mocno mi podpasował. Konto dzielę z drugą połówką, i takowe również chciałem założyć.
Podczas rozmowy z Panią konsultantką dowiedziałem się, iż generalnie nie ma takiej możliwości. Muszę założyć konto normalne, a następnie w panelu mBanku dodać drugiego właściciela. Skoro tak - trudno. Zgodziłem się, ale upewniając się 10 razy, że można samemu dodać kolejnego właściciela. Umowa oraz karta dotarły szybko. Byłem zadowolony.
4. No to dodajemy właściciela.
Przeszukałem cały serwis transakcyjny - ani mowy o drugim właścicielu. Zdezorientowany dzwonie na mLinię. Zbladłem:
"Nie da się tego zrobić przez Internet. Może Pan telefonicznie dodać pełnomocnictwo"
Ale ja nie chcę pełnomocnictwa! Chcę konto z dwoma właścicielami. Pani stwierdziła, iż nie da się tego zmienić, i muszę założyć kolejne konto - konto wspólne. Szlag mnie jasny trafił. Powiedziałem, że nie ma takiej opcji. Na czwarte konto się nie zgadzam. Chcę przemianować istniejące, lub zamknąć to, które zostało przed chwilą otworzone. Czułem się oszukany. Miłym głosem Pani z drugiej strony słuchawki stwierdziła, że zaraz napiszemy wniosek o przemianowanie konta (o. jednak się da). Przełączyła mnie do "uwierzytelniania", abym za chwilę....
ZNALAZŁ SIĘ W GŁÓWNYM MENU mLINII.
Po klikaniu "wciśnij jeden", połączyłem się kolejnym konsultantem. Pani mnie grzecznie wysłuchała, po czym się rozłączyła. Wspaniale.
Chwilę ochłonąłem, i najpierw zalogowałem się do mLinii przez telefon (a co, żeby się kolejna nie rozłączyła), i czekałem na połączenie z konsultantem.
Po całej opowieści z Narni, Pani poszła się skonsultować co trwało
10 minut. Następnie, poprosiła o moje dane osobowe, oraz współwłaściciela konta. Zniknęła na
20 minut. Jako użytkownik sieci "4x0", usiadłem z padem do Xbox-a i czekałem na rozwój sytuacji. Kosztów nie ponosiłem, więc co mi tam. W sumie nawet sporo przeszedłem GTA, bo jak się okazało - rozmowa trwała wieczność.
Po 20 minutowej ciszy, Pani stwierdziła iż przeczyta mi regulamin świadczenia usług, a ja mam go zaakceptować w imieniu drugiego posiadacza konta. Kategorycznie odmówiłem. Nie wolno mi podejmować decyzji prawnych za kogoś. Konsultantka jednak stwierdziła, że nic nie stoi na przeszkodzie i zacznie czytać regulamin.
"Bla, bla bla. Czy wyraża Pan zgodę?"
Nie.
W słuchawce zapanowała błoga cisza. Po kilku chwilach Pani rzuciła krótko:
"To ja muszę się skonsultować"
Czekałem 15 minut, aż znowu usłyszałem głos w słuchawce. Ponoć umowa została sporządzona, i będzie u nas kurierem.
OK. Ze stoickim spokojem podziękowałem. Każdemu może się zdarzyć pomyłka.
5. Nadjeżdża kurier.
Po telefonie kuriera, stwierdzającym iż pracują do 16, więc nie przyjadą do mnie do domu po mojej pracy (pracuję do 16), umowa miała przyjechać do mojej pracy. Zadzwoniłem więc do mojej Narzeczonej z pytaniem, czy kurier się z nią skontaktował. U niej cisza.
Przyjechał Pan z "Siódemki". Naprawdę równy gość. Bez problemu można było się z nim porozumieć. Wziął mój dowód, zaczął spisywać dane i sam zamarł.
" Potrzeba teraz współwłaściciela konta, inaczej umowa jest nie ważna"
Zwątpiłem po raz kolejny. Przecież wszyscy normalni ludzie pracują. Najczęściej do godziny 16-17. Jak więc ktokolwiek może myśleć, że da się dwie pracujące osoby zastać w tym samym miejscu o 14?. Cudów nie ma. No chyba, że firma rodzinna :)
Jak się okazało, nie ma szans na otrzymanie umowy po godzinie 16. Zostanie ona przetrzymana w siedzibie firmy, i to ja mam do nich jechać w celu podpisania dokumentów. Całe miasto dzieliło mnie od tego miejsca. Nawet dla spokoju chciałem tam się udać, ale wypadła mi delegacja. Umowy nie dało się podpisać osobno. Ponoć takie procedury. Zadzwonił Pan z siódemki. Rozmowa była niesamowita.
Nakrzyczał na mnie.Sami opóźnili dostawę dokumentów ponad tydzień, lecz to była moja wina. Bo ja nie podjechałem do nich. Co więcej. Dostałem ochrzan, iż zaraz są święta i oni nie mają czasu wozić mi tego. Wściekłem się. Pan stwierdził, że on i tak musi ponowić doręczenie. Dopisał, że kurier ma być ok. godziny 17. Zaznaczył, że prawdopodobnie i tak nikt sobie nic z tego nie zrobi. Serwis i obsługa klienta na najwyższym poziomie. Jak widać niska cena idzie razem z jakością.
6. Tak być nie może! Kolejny telefon na mLinię.
Żądny krwi zadzwoniłem na infolinię. Miła Pani poprosiła mnie o login. Nie miałem przy sobie bo byłem w pracy. Pani stwierdziła, iż to nie problem. Poprosiła mnie o pesel oraz imiona rodziców. Wysłuchała i zapewniła, ze zaraz przyjrzy się sprawie i zrobi, co może. Rozmowa została przerwana. ZNOWU. To już chyba nie przypadek. Konsultanci chyba rozłączają się, gdy wiedzą, iż po prostu nie dadzą rady obsłużyć klienta. Zadzwoniłem ponownie. Jakie było moje zdziwienie, gdy okazało się iż kolejna Pani konsultant bez loginu nie chce ze mną rozmawiać. Wpierała mi, iż bez loginu i hasła nie może mi udzielić żadnej odpowiedzi na pytanie. Stwierdziła, iż to niemożliwe, że ktokolwiek zweryfikował mnie po peselu. No to na jaką infolinię się dodzwoniłem wcześniej? ROLNĄ?. Zadzwoniłem wieczorem z domu. Kolejna (już chyba 15) Pani konsultant stwierdziła, iż nikt na mLinii nie ma pojęcia o tym, że kurierzy jeżdżą do 16. Spisała ze mną reklamację. Drogi były dwie. Albo ponowić dostawę dokumentów kurierem, albo pocztą. Przy drugiej opcji umowa jest wysyłana do mnie, potem ja odsyłam ją do banku. Cała operacja może trwać nawet miesiąc.W baku podpisać umowy się nie da. TRUDNO. MUSI BYĆ ZNOWU KURIER. JUŻ NIE ODPUSZCZĘ.
7. SIÓDEMKA - KONIEC.
Po ponad miesiącu walki siódemka doszła do tego, że trzeba wysłać dwóch osobnych kurierów - do mnie, i Narzeczonej.
BRAWO. Umowy zostały podpisane. Czekam na finał. Poinformuję was co i jak...
Jak na razie mam dość. Ciągnę sprawę tylko po to, aby zobaczyć ci się jeszcze stanie. mBANK oraz SIÓDEMKA w moich oczach straciła 90% renomy.
Szkoda.
Szkoda mojego czasu.
Chyba bezpowrotnie minęły czasy bankierów z wyższym wykształceniem, a zaczęła się era fatalnej obsługi. Praktycznie wszystkie osoby z którymi rozmawiałem przez telefon, nie miały pojęcia o czym mówią. Nagminnie rozłączały się na kilka - kilkanaście minut. Przecież to skandal. Banki zarabiają na nas ogromne pieniądze, a traktują jak bydło. Jestem zniesmaczony.
O siódemce nie będę się więcej wypowiadał. Szkoda czasu.
- Niektóre wypowiedzi mogą się nieznacznie różnić o tych realnych. Po prostu po miesiącu czasu, mogłem coś przekręcić.
Komentarze (2)
najlepsze
A TO CO TO JEST?
http://i.imgur.com/06Nsmf2.png
Wtedy tylko jedno konto z mBanku miało możliwość przelewu do ZUS i US.
Teraz nawet Inteligo ma taką możliwość. Wtedy był to luksus.