I na tym przykładzie jasno widać, że korki tworzą się przez samych kierowców. Szczególnie przez tych, którzy przekraczają prędkość a potem przed światłami gwałtownie hamują. Gdyby wszyscy jechali równym tempem np. 50 km/h albo mniej to takie sytuacje by się rzadziej zdarzały. Ja np. dojeżdżając do świateł i wiedząc, że zaraz się zaświeci zielone toczę się powoli by potem tylko przyśpieszyć, ale zawsze się znajdzie idiota, który się wepchnie przede mnie a
Możecie się ze mną nie zgodzić ale uważam że to sygnalizacja świetlna ma największy wpływ na tworzenie się korków.
Np. Jeżdżąc do szkoły przez 12 lat tą samą trasą stało się często w 2-3 km korku (z drugiej strony korek był jeszcze dłuższy), sytuacja zmieniała się diametralnie podczas awarii świateł, korek był długości kilku samochodów. Na szczęście ktoś się zorientował i przez jakiś czas światła włączali dopiero po szczycie o 8 rano.
Montowanie świateł często też poprawia bezpieczeństwo-łatwiej ustalić pierwszeństwo.
Światła służą prawie wyłącznie poprawie bezpieczeństwa, nadto odbywa się to zawsze kosztem płynności ruchu. Jedynie światła w miejscach, gdzie krzyżuje się ulica mniej ważna z bardzo ruchliwą są stawiane z powodu umożliwienia jakiegokolwiek ruchu na tych uliczkach podporządkowanych.
Jak jadę w korku. Wolę jechać cały czas te moje 10 czy 20 km/h niż przyspieszać i zatrzymywać się co 2 minuty. Staram się zawsze reagować na to co się dzieje z przodu.
Ale często auta które jadą za mną trąbią czy mrugają światłami aby jechał tak jak inni. Czyli przyspieszać i zatrzymywać się.
Większość ludzi nie patrzy dalej jak samochód przed sobą stąd później na światłach idzie jak przysłowiowej k??%ie w deszcz jak ludzie wrzucają bieg dopiero jak auto przed nimi ruszy.
Kiedyś tak nie robiłem. I podjeżdżałem standardowo jak większość osób. Do auta, na luz, odczekać 3 sekundy, jedynka ruszam, dwójka jadę, hamowanie, luz. Jechałem raz tak jakimś mega korkiem (dwie albo trzy godziny jechałem tak w tym korku) i starszym autem. Sprzęgło mi poszło :-).
Teraz czasami przejadę cały korek 10 - 20 minut nie zmieniając ani razu biegu, nie wciskając hamulca - operuje tylko gazem na jedynce albo na
Pamiętacie taką kreskówkę Jetsonowie? Przewidziano tam wiele futurystycznych rozwiązań. M.in. to jak ruszały samochody ze świateł. Teraz jest tak, że rusza pierwszy samochód, potem drugi, trzeci itd. W kreskówce wszystkie samochody ruszają równocześnie tym samym tempem. Gdyby tak było w rzeczywistości korki byłyby o wiele mniejsze. Mimo to tam korki też były :D
@jakub-dolega: niestety impossible z uwagi na względy bezpieczeństwa (przynajmniej teoretycznie). Jesteś zobligowany do zachowania prędkości bezpiecznej. W teorii ruchu są dwie definicje: pierwsza mówi że jadąc za samochodem który zatrzymuje się w miejscu (np. na stojącej ciężarówce) powinieneś jechać w takiej odległości że jesteś w stanie się zatrzymać "na styk". Druga mówi że jadąc za samochodem który gwałtownie hamuje powinieneś się zatrzymać "na styk" (teoretycznie wszystkie samochody mają to samo opóźnienie
@jakub-dolega: niewykluczone że za parę lat się to może zmienić - są pierwsze jaskółki. Koncepcja pociągu drogowego jest ma co najmniej 20 lat. Od strony technicznej jest to możliwe pewnie jakoś od lat 1950tych, ale to raczej problem systemowy niż techniczny...
Symulator zakłada, że kierowcy zawsze tzn. ciągle jadą tą samą trasą tzn w kółko (na ulicach), a wiemy, że tak nie jest. O ile moment takiej 'fali' naciśnięcia hamulca jest przedstawiony ok, to to, że non stop jadą tą samą trasą ok nie jest. Chyba :D
Dlatego jak widzę korek jadę wolniej ale ze stałą prędkością i nieraz się zdarza, że do świateł cały czas jadę a nie co chwila staję :) szkoda, że ludzi się takich rzeczy nie uczy na kursach!
Komentarze (73)
najlepsze
A tu filmik pokazujący podobny efekt jak we wrzuconej symulacji.
Np. Jeżdżąc do szkoły przez 12 lat tą samą trasą stało się często w 2-3 km korku (z drugiej strony korek był jeszcze dłuższy), sytuacja zmieniała się diametralnie podczas awarii świateł, korek był długości kilku samochodów. Na szczęście ktoś się zorientował i przez jakiś czas światła włączali dopiero po szczycie o 8 rano.
Światła służą prawie wyłącznie poprawie bezpieczeństwa, nadto odbywa się to zawsze kosztem płynności ruchu. Jedynie światła w miejscach, gdzie krzyżuje się ulica mniej ważna z bardzo ruchliwą są stawiane z powodu umożliwienia jakiegokolwiek ruchu na tych uliczkach podporządkowanych.
Ale często auta które jadą za mną trąbią czy mrugają światłami aby jechał tak jak inni. Czyli przyspieszać i zatrzymywać się.
Większość ludzi nie patrzy dalej jak samochód przed sobą stąd później na światłach idzie jak przysłowiowej k??%ie w deszcz jak ludzie wrzucają bieg dopiero jak auto przed nimi ruszy.
Kiedyś tak nie robiłem. I podjeżdżałem standardowo jak większość osób. Do auta, na luz, odczekać 3 sekundy, jedynka ruszam, dwójka jadę, hamowanie, luz. Jechałem raz tak jakimś mega korkiem (dwie albo trzy godziny jechałem tak w tym korku) i starszym autem. Sprzęgło mi poszło :-).
Teraz czasami przejadę cały korek 10 - 20 minut nie zmieniając ani razu biegu, nie wciskając hamulca - operuje tylko gazem na jedynce albo na
http://www.youtube.com/watch?v=c-WkYlv3Bf4