@krasecz: "- Lekarz sam sugerował, że dziecko można poobserwować w domu, bo i tak w weekend żadne badania nie są wykonywane - twierdzi z kolei pani Ewa." - czy to zdanie jest jakieś niewidzialne, że połowa komentujących go nie doczytała?
@zarowka12: Skoro matka nie chciała by został na obserwacji to zalecili to zrobić w domu, proste i logiczne. A że matka ekskrementum zebrała nie wywiad to jej wina.
@deyna: dokłądnie po to samo tu wszedłem. pohańbioni siewcy sensacji z rufy wziętych. robią tytuły zachęcające do kliknięcia, ale chyba nie wiedzą, że to nie onet - tutaj nie liczy się odsłona, a wykop :D.
@kinlej: Nad tym samym się zastanawiałem, czytając ten badziewny artykuł. Druga kwestia - to on nie umie mówić? Wygląda na wiek, w którym powinien już wystarczająco płynnie powiedzieć "Mamo, zjadłem batelyjke".
Następnego dnia Piotruś dostał gorączki. Matka zadzwoniła na izbę przyjęć. Usłyszała, że dziecko mogło przy okazji złapać infekcję i powinna się z nim udać do pediatry. Posłuchała. Lekarz dyżurujący w ośrodku zdrowia zdiagnozował przeziębienie.
Matce wciąż nie dawała jednak spokoju myśl o baterii.Wybrała się na badanie ultrasonograficzne brzucha Piotrusia. Niczego nie wykazało
Autor tego newsa chyba coś przekręcił. Przecież, jego matka nie wiedziała co połknął, więc do djaska, jaka myśl o
Nie irytuje was jak w wiadomościach, nie ważne ile dziecko ma lat 3, 7 czy 12 zawsze jest Piotruś, Krzysiu, Justysia ? Zawsze takie zdrobnienia żeby jak najbardziej zesłodzić, Piotrek, Krzysiek by nie wystarczyło ?
@Jasiex: Żeby zmanipulować i bawić się uczuciami matek, babć i ludzi podatnych na krzywdę. Takiego współczucia nie doświadczysz w stosunku do starszych osób którym coś niebezpiecznego się stało i szpital "nie pomógł".
@Jasiex: o to to! chcialem o tym napisac, ale myslalem, ze mnie zlinczuja. jesli mamy do czynienia z dzieckiem, to jeszcze jest ok. ale ostatnio na wykopie byl art o babie ktora miala dwadziescia kilka lat, po wypadku, i zbierali kase dla malgosi czy innej justysi.
Rozumiem że malutkie dziecko, wkłada do pyska wszystko co popadnie, no takie są dzieci.
Ale ten, to albo jest urodzonym decybelem albo pomyślał że po zjedzeniu bateryjki będzie miał więcej siły i energii. Tak czy siak coś z nim nie tak. Na pewno nie jest na tyle mały, żeby bawić się gryzakami i wkładać do buźki co popadnie
@teleimpact: wkladanie do buzi co popadnie to wina mamusiek bo na to pozwalaja. Albo jescze gorzej, nie ucza dzieci, ze nie powinny tego robic. Sama na 2 letnie dziecko I nigdy nie wlozyl nic z podlogi do buzi. Nauczylam go, ze jak tylko cos znajdzie to ma mi to przyniesc a nie brac do buzi. No I przynosi rozne paprochy, jakies mniejsze przedmioty itp. Dzieci trzeba uczyc aby nie bylo tragedii.
Sama na 2 letnie dziecko I nigdy nie wlozyl nic z podlogi do buzi. Nauczylam go, ze jak tylko cos znajdzie to ma mi to przyniesc a nie brac do buzi. No I przynosi rozne paprochy, jakies mniejsze przedmioty itp.
@AnnaJ: Pffffff.... To poczekaj aż pójdzie do przedszkola, a dopiero zobaczysz jakich "sztuczek" się nauczy ;-)
Bo "służba", zresztą chuncwot wie jak to teraz nazywać..." najlepiej czuje się sama ze sobą z przeświadczeniem swojej zaje....stości. Pacjent to tylko problem. W szpitalach zaś kombinują jak tu najwięcej kasy wydoić z NFZtu. Przykład z mojego własnego podwórka, teść skarżył się na kłopoty z oddychaniem ale przy wysiłku, dostał skierowanie do szpitala na badania. Trafił do szpitala tuż przed długim weekendem i... jest tam do dziś!. Przez 3 dni w ogóle
Zdecydowano o przyjęciu dziecka do dalszej diagnostyki i obserwacji w warunkach Oddziału Chirurgii Dziecięcej, na co jednak rodzice nie wyrazili zgody
To ten wspaniały upór matki, która uratowała swoje dziecko przed śmiercią? Stronniczy artykuł który z góry ma postawioną tezę tylko dobiera sobie do tego odpowiednie argumenty. Podobnie z wykopkami, którzy wciąż powtarzają te same hasełka.
@homo_superior: Spoko, ja się nie czepiam szpitala czy lekarzy. Nie rozumiem postawy kobiety, której dziecko jest w ciężkim stanie, lekarz mówi jej, że to badanie jest kategorycznie wskazane, a ona go nie robi, tylko płacze, że szpital nie zrobił.
Ale to dziecko samo powiedziało, że "połknęło metal", więc to nie była sytuacja, w której objawy mogą wskazywać na dosłownie wszystko. Przecież to jest nie do pojęcia, żeby kilka razy być u lekarza, powiedzieć wprost, co się stało i nie dostać skierowania na badania!
Jeżeli kwasy żołądkowe rozpuściły baterie, to efekty może być widać dopiero po jakimś czasie. Tutaj dziecko zmarło po kilkunastu dniach od wyjęcia baterii
Gorzej jak utkwi w przełyku (dużo pofałdowań gdzie mała bateryjka się schowa). Może dojść do rozszczelnienia baterii i wycieku z niej płynu (ogniwa srebrowo-cynkowych w bateriach małych są najgorsze- zegarkowych, do aparatu słuchowego itd)
Dochodzi wtedy do perforacji przełyku i praktycznie pewna śmierć w wyniku wykrwawienia. Bardzo mało szansa przeżycia (naprawdę mała- praktycznie zerowa, chyba że mały byłby na torakochirurgii lub perforacja była by pod przeponowa, wtedy może ciśnienie jamy brzusznej i
kilka dni temu podczas zabiegu lekarze rozerwali mojemu dziadkowi tetnice szyjna, ledwo dziadka uratowali. 3 lata temu dziadkowi specjalisci podczas operacji przez nieuwage rozerwali jelito cienkie. temu samemu dziadkowi
Tytuł trochę błędny.. powinno być coś w tym stylu: Polska służba zdrowia w której część lekarzy nie chce się przykładać do leczenia w szpitalach publicznych bo wolą leczyć prywatnie i mieć z tego większą forsę..
P.S. nie wiem jak akurat było w tym opisanym przypadku. pomyłki się zdarzają - rzecz ludzka, ale w medycynie akurat bardzo dotkliwa jeżeli się pojawi.
Pamiętam jak czekałem w tym szpitalu na oddziale pogotowia, na bocznym korytarzyku zauważyłem gościa leżącego na łóżku (samego!). Ciało miał ostro poobijane i większości mocno sine. Jak się przebudził spytał mnie, która godzina i okazało się, że leży 3 i pół godziny sam na korytarzu przywieziony z wypadku samochodowego. Pomogłem mu przebrać brudne ciuchy, lekarze przechodząc mieli go w rufie (widocznie nie pracowali w tym dniu na oddziale przyjęć pogotowia). Ogólnie jest
Jak się przebudził spytał mnie, która godzina i okazało się, że leży 3 i pół godziny sam na korytarzu przywieziony z wypadku samochodowego.
Zawsze mnie bawią takie komentarze. A pytałeś o to jakiegoś lekarza? Kogoś w recepcji? Może dostał wcześniej leki, może kontrolowanie go nie miało sensu bo jego życie nie było zagrożone. Może tego samego dnia został nawet wypisany ze szpitala? Próbowałeś się chociaż o cokolwiek dowiedzieć? Bo opinia
Komentarze (78)
najlepsze
Czy naprawdę nie da się napisać normalnego tytułu i opisu ? To nie Onet.
@Eco_Driver: A czytałeś w ogóle?
"Nagle bawiący się w domu Piotruś czymś się zakrztusił. Zaczął krzyczeć, wymiotował. Powiedział, że "połknął metal"."
Matce wciąż nie dawała jednak spokoju myśl o baterii.Wybrała się na badanie ultrasonograficzne brzucha Piotrusia. Niczego nie wykazało
Autor tego newsa chyba coś przekręcił. Przecież, jego matka nie wiedziała co połknął, więc do djaska, jaka myśl o
Ale ten, to albo jest urodzonym decybelem albo pomyślał że po zjedzeniu bateryjki będzie miał więcej siły i energii. Tak czy siak coś z nim nie tak. Na pewno nie jest na tyle mały, żeby bawić się gryzakami i wkładać do buźki co popadnie
@AnnaJ: Pffffff.... To poczekaj aż pójdzie do przedszkola, a dopiero zobaczysz jakich "sztuczek" się nauczy ;-)
To ten wspaniały upór matki, która uratowała swoje dziecko przed śmiercią? Stronniczy artykuł który z góry ma postawioną tezę tylko dobiera sobie do tego odpowiednie argumenty. Podobnie z wykopkami, którzy wciąż powtarzają te same hasełka.
A jak był wykop o przeszczepie
Ale to dziecko samo powiedziało, że "połknęło metal", więc to nie była sytuacja, w której objawy mogą wskazywać na dosłownie wszystko. Przecież to jest nie do pojęcia, żeby kilka razy być u lekarza, powiedzieć wprost, co się stało i nie dostać skierowania na badania!
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,15-roczne-dziecko-zmarlo-po-polknieciu-baterii,wid,9777280,wiadomosc.html?ticaid=110bee
Dochodzi wtedy do perforacji przełyku i praktycznie pewna śmierć w wyniku wykrwawienia. Bardzo mało szansa przeżycia (naprawdę mała- praktycznie zerowa, chyba że mały byłby na torakochirurgii lub perforacja była by pod przeponowa, wtedy może ciśnienie jamy brzusznej i
P.S. nie wiem jak akurat było w tym opisanym przypadku. pomyłki się zdarzają - rzecz ludzka, ale w medycynie akurat bardzo dotkliwa jeżeli się pojawi.
Mimo woli się uśmiechnąłem. Hipokratesa.
Zawsze mnie bawią takie komentarze. A pytałeś o to jakiegoś lekarza? Kogoś w recepcji? Może dostał wcześniej leki, może kontrolowanie go nie miało sensu bo jego życie nie było zagrożone. Może tego samego dnia został nawet wypisany ze szpitala? Próbowałeś się chociaż o cokolwiek dowiedzieć? Bo opinia