Szkoda mi Randiego, imho jeden z najlepszych gitarzystów, którzy reprezentowali neoklasyczny ruch. Umarł zbyt młodo, jednak pozostawił natchnienie dla wielu gitarzystów (w tym i mnie - mimo, że pełnoprawnym gitarzystą się nie nazwę). Z gitarzystów, których szkoda, że odeszli za wcześnie to jeszcze można wymienić Beckera i Vaughana (czekam na kolejnych, bo pominąłem 100, z Hendrixem na czele). Zakolejkowałem 2 post, możemy się popisać i powspominać, bo temat na pewno na głównej
@drzeworyt: No tak, Def Leppard. Zespół definiujący metal lat 80 imho. Gdzieś pośrodku stali i potrafili rozk%!$iać. Akurat w solówkach takich właśnie gitarzystów jak Clark którego podałeś to czuć ten ból i zmagania z samym sobą, niezależnie co grał.
@Worm91: Mi się wydaje, że jest po prostu nie w formie. !#@!owo śpiewa i Randy jest gwiazdą całego show. W sumie Ozzy praktycznie piosenek nie pisał, zostawiał to głównie swoim basistom, a gitarzystów to miał zacnych zawsze - od Iommiego, po Randiego i Zaka ;] po twarzy basista (z basistami nie jestem na Ty) kojarzy mi się z Whitesnake'a i Journey, nie wiem, czy to ten sam.
Komentarze (7)
najlepsze
http://www.youtube.com/watch?v=l7ISmZ0V77k&feature=player_embedded