Miałem podobną sytuację parę lat temu, akurat kumpel tego dnia nie mógł przyjść bo zazwyczaj asekuracja była. Wcale nie chodzi o to, że nie brakło mi sił na podniesienie sztangi, po prostu naderwałem mięsień klatki piersiowej, co zresztą zakończyło moją przygodę z siłownią. Tyle, że swoją sztangę sturlałem z siebie w stronę nóg, nie wiem czemu koleś położył sobie to na głowie... Morał z tego taki, że nawet przy średnim obciążeniu coś
Komentarze (130)
najlepsze
edit: patrze, że nie ja jeden :D
Komentarz usunięty przez moderatora