Strażnicy widzą kopanego chłopaka i... się odsuwają
W internecie znaleźliśmy nagranie z sylwestrowej zabawy na opolskim rynku, na którym widać, jak funkcjonariusze straży miejskiej przyglądają się trwającej parę minut bójce. - Musieli zadbać o swoje bezpieczeństwo - tłumaczy ich przełożony
Fix z- #
- 216
Komentarze (216)
najlepsze
Pewnie wzywali grupę antyterrorystyczną, ale podobno grupa była akurat w zakopanym , więc stąd brak reakcji.
A ludzie bawili się super , przynajmniej nie siedzieli w domu i nie grali w gre , tylko jakos pokazali ze to koniec roku i trzeba się naje..ć z tego powodu.
Jak ktoś jest policjantem z drogówki i zobaczy dwa ścigające się samochody to powinien zareagować, np. rozpocząć pościg a według ciebie zamiast robić cokolwiek może się skulić pod fotelem i zacząć płakać bo pędząc za przestępcami może przypadkowo sam wpaść w poślizg i zginąć owijając się na drzewie służbową KIĄ.
Jak ktoś jest strażakiem to ma bać się wejść po drabinie, żeby uratować kogoś z płonącego domu bo
Każdy wykopowicz tak myśli, każdy Polak to wie, i co z tego ? Zmieniło się coś ? Zmieni się coś ?
Odszkodowanie, haha. Przypomniała mi się podstawówka: "rzuciłeś mnie kamieniem i będziesz mi teraz płacił ODSZKODOWANIE !!!".
Według mnie strażnicy są tu niesłusznie oskarżani. Tam tłukła się banda chłopów, a strażnicy mieli w składzie jedną kobiecinę i jednego faceta. Naprawdę wydaje wam się, że niczym Jackie Chan po kolei zmiotą kolesi? To chyba normalne, że woleli posłać po posiłki. Ale nieeee, dla Wykopu to kolejny pretekst do linczowania straży, bez odrobiny pomyślunku.
Żeby nie było - również nie pochwalam instytucji straży miejskiej,
@matek_ck: Nie wiem, co bym zrobił, bywało różnie. Od tego kto się bije, od tego jak ja się czuję itp. Ale takie sytuacje są bardzo sporadyczne i jakkolwiek to nie zabrzmi, ekstremalne. Nie dzieją się codziennie. Ludzie są zdezorientowani, nie każdy widzi, kto bije się z kim, czy walka jeszcze długo potrwa, czy
wezwanie posiłków wydaje się być czymś racjonalnym
Taki zawód wybrali, powinni mieć przeszkolenia aby sobie poradzić. To kwestia profesjonalizmu i odpowiedzialności. Jak zorganizowałem wyjazd dla grupy dzieciaków i zaczęły nas atakować 4 zdziczałe psy. Bez wahania wyskoczyłem przed grupę i je zaatakowałem, rozdałem kilka kopniaków, dostałem też kilka ugryzień w łydkę, ale na szczęści nie poważnych bo jeansy trochę zamortyzowały i tyle,