tez mi nowość.. bo jak się patrzy na niektóre aut ana ulicy to ktoś wierzy ze one w parę tygodni czy miesięcy od ostatniego przeglądu tak zdziadziały...
@valdo: ja nie mowie o brudzie tylko np. ewidentnie przegniłych elementach (drzwi, progi, błotniki), różnych zwisających elementach (rury wydechowe, przewody hamulcowe..), brakach w oświetleniu, brakach lusterek, wiejskim tuningu (folia z marketu na przednich bocznych) no i ogumienie.
No chyba że ratstyle jest taki popularny...
Ale ogólnie to chodzi mi po prostu o to że jest to powszechny proceder jak palenie fajek bez akcyzy.
@wyjalowiony: Gdybyś na mój samochód roboczy popatrzył z zewnątrz to byś się złapał za głowę jak to może przejść przegląd. A prawda jest taka, że zawieszenie, układ kierowniczy, wydechowy i hamulcowy oraz oświetlenie mam w stanie lepszym niż 90% wyglancowanych autek.
Jedynie z oponami czasami jest problem, ale to norma jak w ciągu roku zużywa się dwa komplety.
Pojechałem swoją Sieną na przegląd do poleconej przez mojego mechanika stacji diagnostycznej. Dzień wcześniej podjechałem do niego i poprosiłem, żeby sprawdził swoim okiem, czy jest coś do zrobienia pod kątem przeglądu. Ten podregulował trochę ręczny (jak się nieodpowiednio ciągnęło dźwignię, to czasami nie łapał, a nożny hamulec OK) i powiedział: jedź, powinieneś przejść przegląd. Wjechałem na kanał, pan obejrzał wszystko i woła mnie do kanału. Schodzę,
Szkoda człowieka, pewnie konkurencja pomogla - sam jeszcze niedawno jezdzilem autem z 91 roku, ktore na pewno by nie przeszlo przegladu - dzieki takim ludziom nie musialem wkladac w nie polowy wartosci auta zeby w ogole moc dostac przeglad, a sam dokladnie wiedzialem co i kiedy musze naprawic.
Ze stacjami i pracownikami różnie bywa, raz podbiją i oleją drobnostki a czasem trafi się jakiś Grzegorz emerytowany policjant z wąsem no i uczepi się braku śrubeczki w zderzaku.
Przeważnie na stacji zasada jest taka że jak pojazd nie stwarza niebezpieczeństwa w ruchu to puszczają, do tego ważne aby światła świeciły odpowiednio i tu dodam że na każdej cywilizowanej stacji powinni nam podregulować - to nie ich obowiązek ale dobra wola no
Ja korzystam z usług "przeglądowni" na ulicy przy której pracuję i wiem że bardzo rzetelnie wykonują swoją robotę. W zasadzie w każdym samochodzie (nawet w miarę nowym) potrafili znaleźć sprawy które jeśli nie dyskwalifikowały to przynajmniej były istotne - zero olewactwa. Bynajmniej nie było to na zasadzie "o, tu zepsute, nie podbiję - ale mogę naprawić i już będzie OK" - mówili co jest nie tak i
heh przecież to nic nadzwyczajnego, mój wujek jak i większość na wsi zawsze jeździ autem by podbić przegląd w ciągniku, przecież nie będzie się tłukł 30 km traktorem, proste...
Ludzie co wy gadacie... Rozumiem, że w wiekszosci przypadkow przeglad jest zbedny. Ba, nawet uwazam, ze jesli kupilo sie samochod w salonie, to powinien on sam w gratisie zapewniac przeglad techniczny np dla pierwszego wlasciciela.
Ale wyjedzie na miasto kilku takich, ktorym czasem hamulce nie dzialaja... ale jedzie. A potem bedziecie nazekac, ze strach sie bać chodnikiem isc i zatesknicie do obowiazkowych badan.
Komentarze (44)
najlepsze
No chyba że ratstyle jest taki popularny...
Ale ogólnie to chodzi mi po prostu o to że jest to powszechny proceder jak palenie fajek bez akcyzy.
Jedynie z oponami czasami jest problem, ale to norma jak w ciągu roku zużywa się dwa komplety.
znajomy za jednym razem- jednym samochodem wiezie 6-8 dowodow rejestracyjnych po pieczatki, sa to przyczepy, ciagniki, motor i samocody osobowe
kosztuje to tyle co przeglady plus 100 zl dobrej woli
Pojechałem swoją Sieną na przegląd do poleconej przez mojego mechanika stacji diagnostycznej. Dzień wcześniej podjechałem do niego i poprosiłem, żeby sprawdził swoim okiem, czy jest coś do zrobienia pod kątem przeglądu. Ten podregulował trochę ręczny (jak się nieodpowiednio ciągnęło dźwignię, to czasami nie łapał, a nożny hamulec OK) i powiedział: jedź, powinieneś przejść przegląd. Wjechałem na kanał, pan obejrzał wszystko i woła mnie do kanału. Schodzę,
Przeważnie na stacji zasada jest taka że jak pojazd nie stwarza niebezpieczeństwa w ruchu to puszczają, do tego ważne aby światła świeciły odpowiednio i tu dodam że na każdej cywilizowanej stacji powinni nam podregulować - to nie ich obowiązek ale dobra wola no
Ja korzystam z usług "przeglądowni" na ulicy przy której pracuję i wiem że bardzo rzetelnie wykonują swoją robotę. W zasadzie w każdym samochodzie (nawet w miarę nowym) potrafili znaleźć sprawy które jeśli nie dyskwalifikowały to przynajmniej były istotne - zero olewactwa. Bynajmniej nie było to na zasadzie "o, tu zepsute, nie podbiję - ale mogę naprawić i już będzie OK" - mówili co jest nie tak i
Ale wyjedzie na miasto kilku takich, ktorym czasem hamulce nie dzialaja... ale jedzie. A potem bedziecie nazekac, ze strach sie bać chodnikiem isc i zatesknicie do obowiazkowych badan.