Potęga złego przekładu, czyli jak zarżnąć dobrą powieść
Jeśli ktoś wymawia (articulate) krótkie "Ha", to z pewnością po polsku go nie artykułuje. Płytę można komuś puścić, ale nie zagrać (choć play obejmuje oba te słowa), a śpiewająca na niej Emmy Destinn ma nie dziwne imię (name), ale nazwisko. Owszem, rot to zepsucie, ale i bzdura. I tak jest wszędzie.
CanisLupusLupus z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 99
Komentarze (99)
najlepsze
Nazgul: Głupcze, nie zabije mnie żaden człowiek
Eowina: Nie jestem człowiekiem
Zastanawiam się skąd wzięto tłumacza, który po prostu nie skorzystał z "gotowca" Marii Skibniewskiej: Nie zabije mnie żaden mąż.
Łoziński zmasakrował także Franka Herberta...Wolanie, Piaskale...eh zabić to za mało:)
http://s3.amazonaws.com/static.ivygateblog.com/wp-content/uploads/2011/09/923-facepalm.gif
Najlepsze jest to, że żaden rodowity polski tłumacz sobie z tym nie poradził :]
@zakowskijan72: Ale po angielsku nie ma zbitki KC, jest tylko CK.
na razie, kluski na gazie.
niech będzie pochwalony, jak mawiał ksiądz do żony.
i tak dalej.