To mój drugi komentarz, gdy jestem totalnie nawalony (wiem, że to dziwne być pijanym i pisać poprawnie, jednak mam ten nawyk, że po pijaku muszę pisać nadal poprawnie, choć przeważnie wychodzi z tego bełkot). Komentarz ten nic nie wnosi do dyskusji, jednak zasługuje na osobny wykop, ponieważ ukazuje agonalne cierpienie małej jednostki ludzkiej, która zamiast święta przeżywać świątecznie, tak woli chlać jakąś austriacką wódkę, przepijając Coca-Colą i zagryzać to wszystko podrabianą szynką
Nie wiem czy to jest bardziej żałosne czy smutne, że ludzie wolą żyć w nędzy, zamiast korzystać z szans, które dostają. Wychodziłoby na to, że najlepiej pomagać dzieciakom, bo jeśli w jakiś sposób uratuje się im spieprzone nie z ich winy dzieciństwo to wyrosną na ludzi.
wielkie brawa dla autora... i trzymam kciuki za druga czesc i znalezienie dobrego sposobu na odmienienie czyjegos zycia... dobrego, czyli takiego, ktory da sie powielic (i odmieni czyjes zycie oczywiscie)... chetnie nawet pomoge finansowo, jezeli bedzie taka potrzeba!
@gorzka - ja Ci powiem serio, jak zobaczyłem do jakich ludzi trafiają rzeczy z Caritasu etc. to odechciało mi się posiadać jakiekolwiek chęci do pomocy.
Moja matka kiedyś mówiła: większość ludzi bezrobotnych po prostu nie chce pracować. Nie musi to być ich wina, to zazwyczaj (!) wpływ środowiska. Ale nawet po znalezieniu im pracy nie chcą pracować. Więc czemu mam oddawać im rzeczy, na które samemu zapracowałem, kiedy oni nawet palcem nie
'Spieprzenie misji' - czyli pójście do Brata Alberta. Pomysł niesamowity i wyjątkowy na dziś. Tego po prostu nikt, prawie absolutnie nikt, chyba nie robi. Widziałem 'Mikołaja' - człowieka, który sam nic nie miał, ale pomagał ludziom takim jak on. Naprawdę pomagał.
Prawda jest jednak taka jak ludzie z Alberta mówią - Ci, którym chcesz pomóc z ulicy, nie chcą tej pomocy, albo nie są w stanie już wrócić do normalnego stanu (historia
Opowiem swoją historię, niestety w formie komentarza bo bloga nie prowadzę...
Kilka miesięcy temu, w jeden z letnich miesięcy, jadę na obronę pracy magisterskiej... ucieszony, że wreszcie uwolnie się od życia studenckiego... wysiadam z busa, podchodzi facet, w białej, czystej koszulli, z saszetką na dokumenty, marynarką pod pachą... i płacze mi, że go okradli, że 5 zł na bilet do Łowicza potrzebuje, że odda, i w ogóle... srata tata... Dałem ostatnie 5
MOCNE - ale brawa ze chęci. Potwierdza się złota reguła, że lepiej dać wędkę niż złowioną rybę, nie ma to jak państwo socjalne. Moim zdanie powinny być punkty pomocy w rozwiązywaniu ciężkich problemów, anie punkty rozdawające nasze ciężko zarobione pieniądze.
Kurde zrozumcie to ludzie, człowiekowi któremu sie nie chce pracować, żyć na poziomie, nie pomoże NIC. Niech grzebie po śmietnikach, zostawmy ich, niech zdychają sobie pod mostem, kogo to obchodzi?
Wszelkie schroniska powinny być dla ludzi, którzy kiedy się im oferuje pomoc - biorą ją i wracają do pracy (chyba że są faktycznymi kalekami), alkoholików na bruk a zima już swoje zrobi...
Jak widać autor miał dobre chęci i determinacje.Jednak co począc jak ludzie nie chcą tej pomocy,bo za bardzo przyzwyczaili sie do pomocy państwa i trudno im "odciąć się od cyca".Mimo wszystko warto pomagać i otworzyc swe serca bo jest wielu co nie odrzucą wyciagnietej reki,może warto byłoby sie rozgladnoiac po okolicy czy nie ma jakiejś potrzebujacej rodziny ,gdzie np ojciec stracił prace i chce pracować, by utrzymac rodzinę.W takim domu paczka z
Komentarze (28)
najlepsze
Zrob sobie liste rzeczy ktore przybliza ci twoje cele:
- założyć z nią cudowną rodzinę, mieć dwójkę dzieci .. nie wpaść za wcześnie
- mieć dobrze płatną pracę, utrzymać mój skarb jakim będzie rodzina
- spełnić swój obowiązek wobec społeczeństwa..
A codzinnie wieczorem pomsyl co zrobiles aby sie do nich zblizyc, kroki moga byc male, bardzo male, ale kazdy krok powinien byc
Też próbowaliśmy pomóc dwóm alkoholikom, którzy nawet mieli DOM!
Mieszkanie było opłacane, załatwiane wizyty na AA, załatwiona praca, nawet płatna 1500 zł na reke + ZUS. Nawet jak tracili, to załatwiana druga.
Wszystko na nic. Nawet jak trzymali się przez 2 msc po AA, to i tak wracali do picia. Takie towarzystwo po prostu.
Trzeba by im załatwić mieszkanie w dobrej dzielnicy (wyrwać ich z dzielnicy) i dać
Moja matka kiedyś mówiła: większość ludzi bezrobotnych po prostu nie chce pracować. Nie musi to być ich wina, to zazwyczaj (!) wpływ środowiska. Ale nawet po znalezieniu im pracy nie chcą pracować. Więc czemu mam oddawać im rzeczy, na które samemu zapracowałem, kiedy oni nawet palcem nie
Prawda jest jednak taka jak ludzie z Alberta mówią - Ci, którym chcesz pomóc z ulicy, nie chcą tej pomocy, albo nie są w stanie już wrócić do normalnego stanu (historia
Kilka miesięcy temu, w jeden z letnich miesięcy, jadę na obronę pracy magisterskiej... ucieszony, że wreszcie uwolnie się od życia studenckiego... wysiadam z busa, podchodzi facet, w białej, czystej koszulli, z saszetką na dokumenty, marynarką pod pachą... i płacze mi, że go okradli, że 5 zł na bilet do Łowicza potrzebuje, że odda, i w ogóle... srata tata... Dałem ostatnie 5
Jeszcze nigdy żadne nie zaśmiało mi się w twarz. ;)
ciężko zarabia się - małe pieniądze
ciężkie pieniądze - zarabia się łatwo ;)
podejście niektórych z Was, drodzy wykopowicze jest takie
"Mam zostać napadnięty w ciemnej uliczcce przez jakiegoś dresa w mojej starej bluzie? Nie, wolę nie pomagać."
jest to MEGA skrajne podejście
typu:
"zakazać sprzedaż noży/paliwa/wstaw sam/ dlaczego?
nożem można zabić, paliwem spalić dom albo nalać do samochodu i jechać po pijanemu i zabić staruszkę"
Kurde zrozumcie to ludzie, człowiekowi któremu sie nie chce pracować, żyć na poziomie, nie pomoże NIC. Niech grzebie po śmietnikach, zostawmy ich, niech zdychają sobie pod mostem, kogo to obchodzi?
Wszelkie schroniska powinny być dla ludzi, którzy kiedy się im oferuje pomoc - biorą ją i wracają do pracy (chyba że są faktycznymi kalekami), alkoholików na bruk a zima już swoje zrobi...