Na kolarzówce spokojnie by to przejechał w ciągu ok.10-12h. Kiedyś dużo jeździłem po górach ok.100-150km (drogach asfaltowych). Miesięcznie wychodziło ponad 3tys. km w zimie o ponad polowe mniej. Da rade przejechać tylko musi na bieżąco uzupełniać płyny i jeść. Bo jeśli organizmowi podczas jazdy zabraknie energii i wtedy dopiero zacznie uzupełniać je batonami itp. to już ma po ptokach. Najważniejsze co trzeba dbać to o stawy. Kolana bardzo szybko chwyta jak się
@Nelson2004: To się tak wydaje, Tobie, mi, tym, którzy jeżdżą. Też bym zrobił te 280 z palcem w dupie i 3 postojami na jedzenie. Teraz, w okresie wakacyjnym, jak się robi te 800km tygodniowo...
On nie da rady. Nie zabijcie mnie, ale nie da się bez przygotowania. W tamtym sezonie potrafiłem śmigać 300km, zrobiłem to kilka razy. W tym sezonie(na początku) za jednym machnięciem poszło 160km i myślałem, że się nie
Nie chce hejtowac ale 280 km to nie jest jakis hardkor. Jesli jedziesz kolarka, bez zadnych bagazy to powiedzmy 14h przy sredniej predkosci 20 km/h (lekkie tempo).
Dolicz do tego 4h odpoczynku na jakies zarcie wychodzi 18h .
Moim zdaniem znacznie rozsadniej byloby wyjechac o ok 4 rano jak sie zanosi na wschod slonca, smigac sobie caly dzien i na wieczor dojechac, walnac drineczka i w kime.
@Crisu: 280 km to jest hardkor dla większości ludzi. Wiadomo, że jak ktoś dużo jeździ na rowerze to przejedzie sobie na spokojnie, ale 60 km tygodniowo to jest stosunkowo mało, przed tak długą trasą. To jest zupełnie inny rodzaj wysiłku. Nie mówię, że on tego nie przejedzie, jak się uprze to wszystko zrobi, ale będzie miał spory problem i nie zdziwię się jak złapie jakąś kontuzje po 150 km.
Proponuje jutro knajpkę koło mostu dębnickiego. "Smile" się nazywa i można kiełbase na ogniu sobie zrobić:-D Jak dobrze usiądziemy to mamy widok na wawel. Knajpa bez turystów, ot lokalna:-)
@krecik000 @tomekamila @paulps @sowhytryharder: tak się składa, ze Andrew śpi w moim pokoju, łóżko obok. Jak wchodziłem do hostelu, on szedł z dwiema kobietami w stronę rynku... O 11 rano wychodziłem z hostelu i już był.
O 19:00 spał.
Liczę, ze wpadniecie do Warszawy i ja też zaproszę Was na piwo.
Gratuluję Ci @xpt, jestem pod wrażeniem. :-) Kibicowałam Ci cały czas, choć po cichu.
Powiedz, jak się czuje człowiek, który tyle godzin bez przerwy (oprócz tych wiadomych) jechał na rowerze? Swoją drogą, ciekawe, ile będziesz odsypiać :-)
Hmm, mam obawy, że nie dasz rady, ale nie wiem jak tam u Ciebie z kondycją ogólną, a nie rowerową i jak psychicznie się trzymasz, 280 km to spory kawałek jak na amatora.
Komentarze (588)
najlepsze
Chyba jednak pojde do kina ;)
O 3 lekko zamykały mi sie oczy.
Bezpiecznej drogi. Pierwsze co sprawdze rano, to gdzie jestes :)
On nie da rady. Nie zabijcie mnie, ale nie da się bez przygotowania. W tamtym sezonie potrafiłem śmigać 300km, zrobiłem to kilka razy. W tym sezonie(na początku) za jednym machnięciem poszło 160km i myślałem, że się nie
Dolicz do tego 4h odpoczynku na jakies zarcie wychodzi 18h .
Moim zdaniem znacznie rozsadniej byloby wyjechac o ok 4 rano jak sie zanosi na wschod slonca, smigac sobie caly dzien i na wieczor dojechac, walnac drineczka i w kime.
Chyba ze wsiadasz na jakis
Oczywiście powodzenia
Liczę na krakowskie cycki.
Rzuciłem palenie miesiąc temu.
Mój rower też nie jest w super stanie ;)
Ja bym sie bal z buta. W ogole nie lubię chodzić pieszo, więc szacun
O 19:00 spał.
Liczę, ze wpadniecie do Warszawy i ja też zaproszę Was na piwo.
Powiedz, jak się czuje człowiek, który tyle godzin bez przerwy (oprócz tych wiadomych) jechał na rowerze? Swoją drogą, ciekawe, ile będziesz odsypiać :-)
I co teraz? Jakieś nowe wyzwania? :)
Nie wiem... Może Gdańsk?
Komentarz usunięty przez moderatora