bo ja wiem... ja jako katolik moge sie z tym zgodzic... nie widze nic zlego w tym stwierdzeniu, religia wlasciwie dziala jak placebo, albo raczej placebo dziala jak religia! wierzac czujemy sie lepiej...
to zadna magia, skutecznosc KAZDEGO leku bada sie w "slepym" tescie (blind test), gdzie np. placebo podaje sie 10 osobom a drugim dziesieciu prawdziwy lek, i liczy sie o ile osob wiecej sie polepszylo w grupie prawdziwego leku niz w grupie placebo
Ten lolek to trochę tytoniu w bibułce z trochę większą ilością zioła (marihuany) i naprawdę dziwne rzeczy się po tym dzieją i nie jestem idiotą który żyje tylko zabawą palę bo mam ADHD i czasem nie mogę sobie poradzić z gromem myśli i to mnie uspokaja(nie piję alkoholu, ani nie zażywam żadnych innych narkotyków). Dużo sie zastanawiałem i dużo pozytywnych wniosków wyciągnąłem. Pozwala uwierzyć w siebie i w swoje możliwości. Na głowie napisałem maturę i ustna i pisemną z średnim wynikiem 70%. A amfetamina to syf którą biorą ludzie z bardzo płytką osobowością.
Szamani rytuały itd. Substancje psychoaktywne to podstawa ponieważ wzmacniają wiarę.
Jak jestem chory na grypę mam 38.9 palę buhha i za 20 minut mam 37.2 i wychodzę na podwórko. Bez antybiotyków moja choroba trwa średnio 3 dni. To nie działanie THC na organizm a na psychikę. Radość chęć czegoś zrobienia, zapominam o chorobie nie czekam jak sama przeminie, chce coś robić i organizm sam ją zwalcza bardzo szybko.
Moc ludzkiej podswiadomosci ma olbrzymią, jesli nie nieograniczona moc. Jako absolwent kursu samokontroli umyslu metoda Silvy wiem, ze nie istnieja rzeczy niemozliwe. Po prostu to, czego chcemy, zawsze dostajemy, a choroby to w 95% kwestia naszej psychiki. Chorujemy, bo podswiadomie chcemy chorowac. Gdy bardzo skupimy sie na tym, ze jestesmy zdrowi, to nasza podswiadomosc sprawi, ze uleczymy sie z 'nieuleczalnych' chorob.
ciekwy artykul, faktycznie potega nasgo organizmu jest wielka... jednak efekt placebo pociaga za soba efekt jojo... ten optymizm dziala troche jak narkotyk... poki jest (bierzesz) dziala... jedna zla wiadomosc, zly nastroj, utrata wiary i idziemy na dno...
atw, to moze powinno sie dawac jakis optymizm w zastrzykach, np. endorfinę ( z góry zastrzegam, że sie na tym nie znam, a jedyne co, to troche pogooglowałem) albo jakiegos "rozweselajacego" narkotyku?
Komentarze (66)
najlepsze
http://en.wikipedia.org/wiki/Placebo#Modern_clinical_application
Szamani rytuały itd. Substancje psychoaktywne to podstawa ponieważ wzmacniają wiarę.
Jak jestem chory na grypę mam 38.9 palę buhha i za 20 minut mam 37.2 i wychodzę na podwórko. Bez antybiotyków moja choroba trwa średnio 3 dni. To nie działanie THC na organizm a na psychikę. Radość chęć czegoś zrobienia, zapominam o chorobie nie czekam jak sama przeminie, chce coś robić i organizm sam ją zwalcza bardzo szybko.
W
Moc ludzkiej podswiadomosci ma olbrzymią, jesli nie nieograniczona moc. Jako absolwent kursu samokontroli umyslu metoda Silvy wiem, ze nie istnieja rzeczy niemozliwe. Po prostu to, czego chcemy, zawsze dostajemy, a choroby to w 95% kwestia naszej psychiki. Chorujemy, bo podswiadomie chcemy chorowac. Gdy bardzo skupimy sie na tym, ze jestesmy zdrowi, to nasza podswiadomosc sprawi, ze uleczymy sie z 'nieuleczalnych' chorob.
Osobiscie kazdemu polecam wybranie
w tym tekście właśnie chodzi o to ile możemy sami zrobić dla siebie
Zastanawia mnie, czy chciała żyć, żyć dla tego dziecka?.
Jeśli by chciała, to by nie zmarła, więc wychodzi na to, że nia za bardzo chciała.
Jakiś