Na północy Szwecji uratowano mężczyznę, który przez co najmniej dwa miesiące był uwięziony w samochodzie zasypanym śniegiem. Przez ten czas jadł tylko śnieg.
Nie rozumiem. Około 1,5 km to nawet w głębokim śniegu max 3 godziny by dojść do drogi. Co on sobie myślał ?
Droga znana nawet jeśli śnieg zasypał to wystarczy iść tam gdzie nie rosną drzewa. Chyba że to typowy Szwed i pomyślał że musi to za niego załatwić państwo.
Nie rozumiem skąd wasze podejrzenia o nierzetelności artykułu. Niektórzy nie jedzą przez dwa miesiące bo są przysypani śniegiem w samochodzie inni zaś nie śpią, bo trzymają kredenes - norma.
Ale jak mu zasypało ten samochód? Lawina spadła? Spał tam kilka dni, że go tak zasypało? Śnieg jakoś jadło... więc otwierał szybę, miał ją rozbitą? Nie próbował w jakikolwiek sposób przebić się przez ten śnieg, żeby sprawdzić chociaż jak wielka warstwa śniegu jest na samochodzie? Oczywiście śpiwór miał w samochodzie, a innych rzeczy, które mogły mu pomóc w wyjściu już nie. Nikt go nie szukał?
1. Powinien skończyć mu się tlen. W lawinie często umiera się przez uduszenie po maksymalnie 2-3 godzinach. W samochodzie jest więcej przestrzeni, ale w zasypanym samochodzie i tak prędzej czy później zatrułby się dwutlenkiem węgla.
2. Nie odpaliłby samochodu z zatkaną rurą wydechową. A nawet gdyby to zrobił, zatrułby się
A sama historia to niezła ściema. Jakoś nie wyobrażam sobie żeby przez dwa miesiące gość jadł śnieg a nie pomyślał żeby pokopać trochę bardziej i wyjść. Może tydzień, ale nie miesiąc
Wszyscy się czepiają tego jedzenia śniegu, a ja zapytam jakim cudem przez taki czas, nie dostarczając organizmowi praktycznie żadnej energii z zewnątrz, utrzymał temperaturę ciała na poziomie wystarczającym, aby przeżyć. Piszą, że -30 stopni było, że dwa miesiące w aucie, że praktycznie bez pożywienia tylko jedząc śnieg. W większości podręczników do survivalu jest napisane, żeby w takich warunkach nie jeść śniegu, bo dodatkowo wychładza organizm. W 100% się z tym zgadzam. Gość
@kudlaty920: jeśli zapchasz wydech a układ wydechowy nie będzie dziurawy to nie udusisz się spalinami. Głównie dlatego że silnik zaraz zgaśnie (o ile w ogóle odpali).
@Kaczorra: im mniejsza objętość bryły w stosunku do jej powierzchni, tym łatwiej utrzymać ciepło. Dlatego w kaloryferach dąży się do jak największej powierzchni przy minimalnej objętości a w termosach odwrotnie. Ideałem w tym przypadku jest kula.
@Kaczorra: Wbrew pozorom wewnątrz takiego mocno zakopanego śniegiem samochodu mogło być stosunkowo ciepło. Śnieg to w końcu niezły izolator. Żeby nie być gołosłownym zacytuję odnalezione gdzieś w internecie:
"Warstwa śniegu świeżego ma ogólnie małą masę objętościową: 50 do 150 kg/m3. Spowodowane jest to faktem, iż zawiera ona dużo powietrza rzędu 90% swojej objętości. Tak duża zawartość powietrza w warstwie śniegu świeżego implikuje także inną ważną właściwość: sporą izolacje termiczną. Powietrze
Komentarze (104)
najlepsze
na ZUS nie płacił....
w Polsce Policja Skarbowa już by go po tygodniu odkopała.....
Droga znana nawet jeśli śnieg zasypał to wystarczy iść tam gdzie nie rosną drzewa. Chyba że to typowy Szwed i pomyślał że musi to za niego załatwić państwo.
Rzetelny artykuł...
1. Powinien skończyć mu się tlen. W lawinie często umiera się przez uduszenie po maksymalnie 2-3 godzinach. W samochodzie jest więcej przestrzeni, ale w zasypanym samochodzie i tak prędzej czy później zatrułby się dwutlenkiem węgla.
2. Nie odpaliłby samochodu z zatkaną rurą wydechową. A nawet gdyby to zrobił, zatrułby się
używając google translate można sądzić, że o tę historię chodzi
a tu po angielsku: http://news.sky.com/home/strange-news/article/16172493
Chyba.
A sama historia to niezła ściema. Jakoś nie wyobrażam sobie żeby przez dwa miesiące gość jadł śnieg a nie pomyślał żeby pokopać trochę bardziej i wyjść. Może tydzień, ale nie miesiąc
odżywiać może nie, ale nawadniać. Prędzej się umiera z pragnienia niż głodu
@kudlaty920: jeśli zapchasz wydech a układ wydechowy nie będzie dziurawy to nie udusisz się spalinami. Głównie dlatego że silnik zaraz zgaśnie (o ile w ogóle odpali).
@Kaczorra: im mniejsza objętość bryły w stosunku do jej powierzchni, tym łatwiej utrzymać ciepło. Dlatego w kaloryferach dąży się do jak największej powierzchni przy minimalnej objętości a w termosach odwrotnie. Ideałem w tym przypadku jest kula.
"Warstwa śniegu świeżego ma ogólnie małą masę objętościową: 50 do 150 kg/m3. Spowodowane jest to faktem, iż zawiera ona dużo powietrza rzędu 90% swojej objętości. Tak duża zawartość powietrza w warstwie śniegu świeżego implikuje także inną ważną właściwość: sporą izolacje termiczną. Powietrze