Wpis z mikrobloga

#debatacalki z ZUPEŁNIE NOWYM MINIMALISTYCZNYM WYGLĄDEM WPISU!!!

Temat: Reklama w polskim krajobrazie – jest problemem, czy nie? Powinno się uregulować zasady zamieszczania reklam typu „outdoor”, czy raczej pozwolić działać wolnemu rynkowi w tym zakresie?

Autor: @HorribileDictu

Co to jest Debata Całki? Są jakieś zasady?

Lista obecnych tematów

Poprzednie debaty

F.....a - #debatacalki z ZUPEŁNIE NOWYM MINIMALISTYCZNYM WYGLĄDEM WPISU!!!



Temat: ...

źródło: comment_HyraGgHasfTj8sn6LppW93fHX6vSOgi7.jpg

Pobierz
  • 24
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@FilozofujacaCalka: Jak najbardziej powinno się regulować.

W kwestii zagospodarowania przestrzennego wolny rynek działa jak działa: obleśne reklamy powciskane gdzie się da i skondensowane budownictwo deweloperskie wyrastające jak grzyby po deszczu w każdym zielonym skrawku miasta.
  • Odpowiedz
@FilozofujacaCalka: W porównaniu do zachodu Europy Polska wygląda w tej kwestii jak dziki zachód. Mowa tutaj niestety nie tylko o miejscach w których reklama się pojawia ale o samej formie - często niesmacznej, przaśnej, niemiłej dla oczu a czasem i godności człowieka. Termin "szczucie cycem" będący zdecydowanie domeną Polaków nie wziął się znikąd i uważam że w tej kwestii jak najbardziej należy tępić podejście "tak działa wolny rynek".
  • Odpowiedz
@Szaft: Dodam sobie tylko, że jak ktoś widział jak w Polsce działają uniwersyteckie koła marketingowe I KTO JE PROWADZI od razu wie że tylko przyspieszamy w naszym szaleństwie. Brzydka, przeeksploatowana powierzchnia reklamowa rodzi się w głowach biednych nieogarniających rzeczywistości poza tą polską studentów, wiem widziałem walczę.
  • Odpowiedz
@FilozofujacaCalka: Z reklamami jest jak ze szczaniem w miejscu publicznym. Niby nie zagraża zdrowiu i życiu, ale smród i uraz psychiczny po gwałcie na zmyśle estetyki pozostają. ( ͡° ʖ̯ ͡°) Akurat w tym przypadku (w kilku innych jeszcze też) jestem za regulacją. W ogóle powinno się zakazać srania billboardami w jednym miejscu albo co pół metra.
  • Odpowiedz
Przestrzeń publiczna nie jest "czyjaś", tylko wspólna - zmiany w niej przeprowadzane nie wpływają wyłącznie na wprowadzającego, wkraczając w cudzą wolność wykraczają poza prawo do samostanowienia o swojej własności. Co za tym idzie: powinna podlegać takim samym regulacjom jak każda inna tego typu działalność w przestrzeni publicznej, zgodnie z aksjomatem o nieagresji np.:

1. drób hoduję na własnym terenie, ale smród wychodzi poza granice mojej działki, więc społeczeństwo może na mnie narzucić obowiązek filtrowania powietrza (normy sanitarne)

2. muzykę puszczam w swoim mieszkaniu, ale słychać ją też poza nim, więc społeczeństwo może na mnie narzucić obowiązek ściszenia (normy hałasu, cisza nocna)

3.
  • Odpowiedz
zacytuję mój komentarz, który napisałem wczoraj.

>Polacy genetycznie są skażeni jakimś brakiem poczucia elementarnej estetyki czy po prostu piękna


to prawda. starczy spojrzeć co przykładowo wykopki wrzucają pod różne tagi związane ze sztuką albo przejść się po blokowiskach i spytać mieszkańców co myślą o tych pstrokatych bękartach, które obecne są w większości miast. gloryfikacja kiczu jako kompromis; gównoteksty typu "o gustach się nie dyskutuje", to tylko jaskrawe elementy biednej mentalności przeciętnego polaka,
  • Odpowiedz
  • 0
Regulacja w kwestii reklam jest moim zdaniem jednym z tych elementów które znacząco mogą wpłynąć na wygląd polskich miast stosunkowo niskim kosztem.

Podobają mi się inicjatywy społeczne mające ma celu poprawę estetyki i ujednolicenie reklam. W Poznaniu np. http://www.ulepszpoznan.pl/inna-polwiejska/ czy http://www.wildanaglanc.pl . Jednak tego typu inicjatywy mają niesety mały zasięg - najczęściej dotyczy jedej ulicy/dzielnicy. Potrzebne są rozwiązanie obejmujące całe miasta.
  • Odpowiedz
@FilozofujacaCalka: Tych szyldów jest tyle, że kiedy szukam okulisty nie mogę go znaleźć bo zgubił się ze swoim szydlem w gąszczu szyldów.. ;/ Idąc do dentysty mam ten sam problem. W tym momencie takie reklamy nie mają już tak wielkiego znaczenia jak na początku, bo się po prostu zrobiło ich za dużo i nie zauważamy potrzebnych często..
  • Odpowiedz
@rineo: Tylko samym samorządom to się może nie opłacać, bo hehe ręka rękę myje i fakt - byłoby fajnie od tej strony, ale to może nie zadziałać z tego względu, że już teraz nie działa. Sam nie wierzę, że to piszę, ale tu by się faktycznie przydała ustawa dot. estetyki krajobrazu. Bez niej nie ma impulsu do działania.

Chyba, że coledzy mają pomysł jak można skłonić samorządy do tego, żeby
  • Odpowiedz
@FilozofujacaCalka: To nie jest kwestia regulacji, tylko mentalności. 20 lat temu ilość szyldów, błyskotek i innego dziadostwa determinowała powagę biznesu. Teraz te poważniejsze firmy już się z tego wycofują, za kolejne 10 lat nawet wszystkie "Janusz-budy" i inne "Pol-budexy" też powinny iść z duchem czasu.

  • Odpowiedz
Problem reklam, jak i szerzej - problem przestrzeni publicznej sprowadza się do braku regulacji w tym zakresie. Uważam, że to jedna z tych dziedzin, w których wolny rynek nie może się sprawdzić, gdyż wychodzi poza kwestie stricte ekonomiczne. Można nawet pójść dalej i zaryzykować tezę, że estetyka jest nieopłacalna - nakłady na estetyczne (zaprojektowane przez kogoś kto się zna) szyldy, czy też utracone korzyści osób, które nie zauważyły nowego, ładniejszego szyldu. Inną
  • Odpowiedz
@FilozofujacaCalka: Reklamy a właściwie ich nadmiar i brak jakiegokolwiek nad nimi nadzoru jest ogromnym problemem. My jako Polacy już do tego kolorowego, festynowego krajobrazu przywykliśmy do tego stopnia, że przestaliśmy nawet na to zwracać uwagę, ale wystarczy wybrać się np. do Niemiec czy innego kraju na zachodzie, gdzie tego aż w takim stopniu nie widać, by przejrzeć na oczy. Reklamy rujnują chociażby Zakopane, które jest dosłownie zalane billboardami, podobny problem
  • Odpowiedz
samym samorządom to się może nie opłacać, bo hehe ręka rękę myje i fakt - byłoby fajnie od tej strony, ale to może nie zadziałać z tego względu, że już teraz nie działa.


@neib1: masz rację, z tym że jest to argument przeciwko aktualnej realizacji (para)samorządności, a nie samej zasadności oddania "restrykcji estetycznych" niższym szczeblom władzy.

tu by się faktycznie przydała ustawa dot. estetyki krajobrazu. Bez niej nie ma impulsu do
  • Odpowiedz