Wpis z mikrobloga

Wyrolowany

Stuknęła mi 28 minuta srania. Łokcie mam oparte na czworogłowych, przez telefon przeglądam wykop, dzienny here. Nagle ktoś zaczyna #!$%@?ć po drzwiach od kibla. Nie powiem, pomogło mi to od razu, ze strachu zwodowałem okręt, imitując przy okazji dźwięk plutonu egzekucyjnego sformowanego z drużyny harcerskiej drwali. Dupa ochlapana motzno, plecy motzno, sufit tak trochę. Od spodu drzwi wpada karteczka. Z daleka widzę napis „Mati wychodź”. Już wiem że będzie #!$%@?. Próbuję wstać, ale przez te łokcie zdrętwiały mi nogi. Kolejna salwa w drzwi. Drugą rzeczą obok wstania której nie mogę zrobić jest podtarcie, po papierze zostało mi wspomnienie w postaci tekturowej rolki i pół listka, którym nawet nie mógłbym wytrzeć #!$%@?. Po omacku sięgam za siebie, znalazłem jakąś gazetę, Cosmopolitan czy coś, dobra niech będzie. Trzeci raz słyszę jak ktoś wali w drzwi, wiem że kolejnego razu nie będzie, po prostu z partyzanta #!$%@? drzwi i zastanie mnie pod wpływem „drętwoty” ze sflaczałą różdżką w jednej dłoni i Cosmopolitanem w drugiej. Dobra, próbuję wstać, nogi ciągle zdrętwiałe jakby mi ktoś świeżo #!$%@?ł w rdzeń kręgowy linijką. Nie pomyliłem się, nie pukała, drzwi leżą #!$%@? jak matrona, do kibla wchodzi mama z rękami na biodrach i mówi, że obiad na stole i że mam wychodzić bo wystygnie. I wtedy szyderczo się roześmiała. Nagle odchyliła włosy do tyłu i zaczęła zdejmować twarz, okazało się że to była maska. Przede mną stanął wielki filozof Piotr Szumlewicz. Spod fartuszka wyciągnął flaszkę rosyjskiej wódki „Soplica”, chyba malinową. Tego było już za wiele. Rzuciłem w niego zużytą kartką z Cosmopolitana, ta przykleiła mu się do czoła akurat tą stroną z gównem, trzymając się na przysłowiowe słowo honoru. Szumi zerwał to z czoła, wziął łyk Soplicy i zaczął czytać: „Z dniem dzisiejszym Parlament Europejski dyrektywę o wprowadzeniu 95% podatku dochodowego”. Przesadził. #!$%@? musiał to wyczytać z mojej twarzy, bo przerażony zrobił krok w tył i wpadł do wanny. Do kibla wbiegła przerażona hukiem mama, tym razem prawdziwa i kazała nam obu #!$%@?ć, a mi dodatkowo sprzątnąć kibel i szukać sobie nowego mieszkania. I tak trafiłem do autobusu linii nr 7, obok siedzi znany podróżnik Wojciech Cejrowski w nowych butach z CCC i coś tam #!$%@? o Nepalu…

#heheszki #pasta #knapikczytapasty #coolstory
  • Odpowiedz