Wpis z mikrobloga

#pasta #miut #coolstory

Cześć Mircy, jestem tu nowy i popełniłem pastę.

Dzisiaj na ulicy widziałem Murzyna. Niby normalna sprawa, człowiek jak człowiek, tyle że czarny. Pewnie nawet lepszy niż ja, ale nie mnie to oceniać. Sęk w tym, że niósł wcale się z tym nie kryjąc bazookę. Może to i głupie powiecie, że samobójca, że życie mi niemiłe, a włosy na głowie nigdy nie będą już takie jak zawsze jak wie Murzyn bazooką wytarga, ale poszedłem za nim z czystej ciekawości. Skierował swoje kroki prosto do banku. Na jego widok wszyscy znieruchomieli. Zdenerwowałem się, bo to nieładnie. Ciekawe jakby się czuli, gdyby byli w jakimś Mozambiku, czy innej Somalii, a tubylcy na nich patrzyliby się jak na zwierzęta w zoo! Więc wchodzę za nim i krzyczę od progu „To nieładnie! Ciekawe jakbyście się czuli, gdybyście byli w jakimś Mozambiku, czy innej Somalii, a tubylcy na was patrzyliby się jak na zwierzęta w zoo!” Jakiś facet miał dużą, szarą brodę. Jakby nie patrzył z takim przerażeniem na Murzyna, powiedziałbym że bardzo pocieszny z niego Święty Mikołaj. „On ma bazookę, nie widzisz tego wariacie?!” krzyczy do mnie facet. To tym bardziej się oburzyłem. Że jak Murzyn to nie ma prawa posiadać bazooki? Jakby był biały na pewno nikt by nie zwrócił uwagi. To upominam faceta „Że jak jest Murzyn, to nie ma prawa posiadać bazooki? Jakby był biały na pewno nikt by nie zwrócił uwagi!” Patrzą się na mnie jak na debila, a ja na nich z politowaniem. Dostrzegłem, że białe spodnie faceta robią się powoli brązowe i politowanie rośnie. I on mi zwraca uwagę? Było to co najmniej dziwne biorąc pod uwagę, że srał na stojąco. Już pewny że nikt rozsądny nie będzie nękał Murzyna poszedłem za nim do kasy. Murzyn celuje z bazooki do kasjerki. Ładna jest jak umiera z przerażenia. To zaczepiam Murzyna „Przepraszam, może w czymś pomóc?”. Murzyn obraca się do mnie i mierzy wzrokiem. „Pakuj kasę do wora jak będzie ją podawać. Odpalę ci stówkę”. Jaki on był miły! Stówka to przecież cała fortuna! To interes życia. Bardzo potrzebuję pieniędzy. Poza tym nie chcę po raz kolejny kopać rowów melioracyjnych całe wakacje. Kasjerka podaje pieniądze, ja pakuję je do worka, a Murzyn stoi i celuje. Chyba nie do końca mu się udaje, bo nadal nie strzelił. Załadowałem kasę i mówię mu „Daj, pokarzę ci jak to się robi”. Nie zrozumiał od razu, a ja zabrałem mu bazookę i celuję w faceta w biało-brązowych spodniach. Facet i pół budynku rozpada się w drobny mak, a Murzyn łapie się za głowę, chwyta worek i wybiega zostawiając mi bazookę. Nie podziękował nawet, co za tupet! To ładuję drugą rakietę, akurat miałem ją za pazuchą, no i biegnę za nim krzycząc „Nawet nie podziękowałeś! Co za tupet!” W końcu długa prosta. Odpowiedni moment. Celuję w Murzyna i strzelam. Po chwili Murzyn jest wszędzie dookoła. Podobnie jak policja krzycząca „Rzuć to!” No to rzuciłem w jakiś radiowóz, a oni zaczęli na mnie kląć na całe gardło. Wyszedł przed szereg Murzyn w mundurze. Miał na ramieniu więcej znaczków niż inni policjanci, więc znów zdenerwowałem się, że traktują Murzyna inaczej niż siebie nawzajem. No to mówię im „To że jest czarny nie znaczy, że macie go inaczej traktować i inaczej ubierać”. A Murzyn bije mnie po twarzy, zakleja usta taśmą i z pomocą dwóch białych wrzuca na tylne siedzenie radiowozu. To okrutne, tak się nie traktuje ludzi! Tym czasem Murzyn usiadł na kanapie obok mnie i mówi „Jesteś psychopatą niebezpiecznym dla otoczenia. Takich jak ty powinno się zabijać.” No to tego już było dla mnie za wiele. Wyciągam maczetę i tnę go po szyi. Wyskoczyłem zaraz na zewnątrz i kroję wszystkich policjantów. Nie będą mnie tak traktować, popamiętają mnie. Ze mną się nie zadziera, bo jestem psychopatą niebezpiecznym dla otoczenia. Takich jak ja powinno się zabijać. Popełnili błąd, że tego nie zrobili. Kawałki Murzyna rozrzucone po chodniku uśmiechają się do mnie.

  • 7