Wpis z mikrobloga

Byłam dzisiaj w dużym lumpeksie, w którym trafiają się naprawdę markowe smaczki. Po sklepie chodzi się z koszykami, jak w markecie. Nagle świst, krzyk i łomot. Co się okazało? Jedna pani (przepraszam za wyrażenie, ale to jest najbardziej adekwatne ( ͡° ͜ʖ ͡°)) #!$%@?ła z koszyka drugiej... trampki. Buty na ogół związane są ze sobą wystającymi sznurówkami - w ferworze walki kokardka się rozwiązała - i oto nasze bohaterki dzierżyły w swoich rękach po jednym bucie (ʘʘ) Sytuacja powoli zaczynała owe panie przerastać, które przygotowywały się do wzajemnego okładania tymże jakże cennym towarem. Rywalki miały już nawet swoich kibiców, którzy zajęli miejsca w przeciwnych narożnikach, wydając przy tym okrzyki typu "Oddawaj głupia cipo, ona była pierwsza" lub "Tą stać na nowe, to te może oddać" i tym podobne. Wtedy, jak pantera, wkroczyła pani ekspedientka, zabierając zaskoczonym łowczyniom okazji swoje (i nieswoje) zdobycze, oznajmując iż nie są one na sprzedaż gdyż...


Co to to ja nie wiem.... Wszystkie panie są od dzisiaj moimi wyznacznikami głupoty

#logikarozowychpaskow #bekazrozowychpaskow #perelkizlumpeksu #coolstory

P.S. Kierowca też klaskał
  • 15
  • Odpowiedz
  • 0
@naNNi: Dlatego w szmateksie trzyma się rzeczy w poszewce od poduszki. Nikt nie widzi co masz i nie może ci podpieprzyć. Sprawdzone. :-P
  • Odpowiedz