Wpis z mikrobloga

Całe życie mieszkam na Śląsku. W domu zawsze wszyscy rozmawiali gwarą, więc i ja od zawsze dobrze ją znałam.

Pewnego dnia byłam na zajęciach z chemii organicznej. Do eksperymentu potrzebny był gumowy wąż. Nigdzie go nie było, więc podeszłam do prowadzącego i zapytałam bez namysłu


Prowadzący młody, luźny, parę minut śmiał się i śmiał i śmiał...

Dopiero po zajęciach kumpela wytłumaczyła o co chodziło. Dla ułatwienia wklejam cytat z miejskiego słownika:


#truestory #coolstory #studbaza
  • 53
  • Odpowiedz
@yoreciv: To nie jest słowo spoza gwary, to po prostu germanizm w czystej formie, po niemiecku schlauch oznacza dokładnie wąż gumowy / ogrodowy.

Podobnie masz np. z anzug = garnitur.

Stąd też słowa te mogą być znane w znacznie szerszej części naszego kraju.

A co do prowadzącego to jakiś cierpiący na #!$%@? mózgowe IMO ;)
  • Odpowiedz