Wpis z mikrobloga

Mirki drogie, poszedłem wczoraj późnym wieczorem do kina na 'Służby Specjalne' Vegi (notabene mile mnie ten film zaskoczył, całkiem porządnie napisany i zrealizowany). Sala kinowa wypełniona po brzegi, film się już zaczyna.

Mimo to grupa tzw. Przebojowych Krystianów (czyli wygolonych i ubranych w sportową odzież przeciętnych mieszkańców Grochowa lub Gocławia) nadal nie zamierza zamilknąć, rzucają swoimi żarcikami skierowanymi do kolegów jak z karabinu, w dodatku głośno na całą salę. Ktoś tam się zwracał o nich z prośbą o przyciszenie, ale jak można się spodziewać, 'w kupie siła, kupy nikt nie ruszy' i nadal #!$%@?ą swoje niesamowite historie i dowcipy.

Głupio byłoby sądzić, że za kilka minut się uspokoją. Podczas sceny, w której jeden z bohaterów biorąc kąpiel strzepuje popiół z papierosa do wanny, na co zwraca mu uwagę żona bohatera jeden z Przebojowych Krystianów krzyknął stadionowym głosem 'BOO COOO???'. Reszta Przebojowych i inne grupki podobnych do nich ludzi rozmieszczonych po całej sali zaczęli wspólnie rechotać. Tego typu sytuacje się powtarzały z conajmniej 7 razy, jedyna różnica była taka, że ich niesamowite dowcipy były przyjmowane z coraz mniejszym entuzjazmem. W scenie w której bohater odczuwa pierwsze skutki chemioterapii (wypadanie włosów) i w której to jego żona zaczyna z tego powodu płakać jeden z Przebojowych Krystianów znów ryknął 'JUŻ NIE STANIE, HYHYHY'. Otoczenie najwyraźniej miało ich dość, bo prócz jego kumpli nikt się nie zaśmiał, jednak nie zauważyli tego i nadal bawili się w najlepsze.

Miałem przyjemność siedzieć obok takiej jednej pary, farbowana Rezolutna Blondyna (typowa Andżela z korpo) + jakiś niewyróżniający się specjalnie facet. I zazdroszczę chłopakowi Andżeli cierpliwości, bo jego rezolutna partnerka przez cały film wymagała tłumaczenia tego, co się stało na ekranie. Myślałem, że po prostu była zajęta załatwianiem czegoś na smartfonie, ale nie, ona po prostu cały czas była wpatrzona w ekran i niczego nie rozumiała.

Pytała się o dosłownie każdą postać jaka pojawiała się na ekranie:

Kochanie a kto to? Kochanie a skąd ten facet się wziął?


Scena w której wstrzykują do ciała ofiary środek obezwładniający:

Kochanie a co oni wszczykujom?


Scena rozgrywająca się na Łotwie, z wyraźnym napisem Łotwa, Ryga

Kochanie a gdzie to się rozgrywa?


I tak dalej, i tak dalej, nie będę cytować jej wszystkich pytań, bo ogólny obraz już macie.

Dodam jeszcze, że przez cały seans widzowie traktowali kino jak restauracje, odpakowując kolejne paczki chrupek i uderzając się butelkami od piwa z krzykiem 'Na zdrowie!'.

Po zakończeniu filmu przy ciszy jaka zapanowała (najwyraźniej mało kto zrozumiał końcówkę filmu i wszyscy siedzieli wpatrzeni w ekran) jeden z Przebojowych Krystianów ryknął na całą salę:

JAREK CHODŹ NA SZCZOCHA BO ZARAZ PĘKNĘ


A Rezolutna Blondyna powiedziała do swojego lubego załamanym głosem:

Ja to nic nie zrozumiałam z tego filmu Kochanie


W dodatku widzowie pozostawili po sobie taki chlew, że szkoda gadać, papierki, kawałki jedzenia, butelki, nawet naklejki Legii pojawiły się na siedzeniach.

Miałem po prostu wrażenie, że na sali jest jakaś masowa wycieczka z gimnazjum. Popatrzyłem na osoby oglądające, średnia wieku 25-30 lat. No #!$%@? mać.

tl;dr


#coolstory #truestory #kino #patologiazewsi #cebula ##!$%@?
  • 34
  • Odpowiedz