Wpis z mikrobloga

Byłem na filmie Miasto 44.

Film od poczatku wydawał się ciekawy, bardzo dobra sztuka operatorska, oświetlenie również na wysokim poziomie, efekty specjalne także. Do którejś minuty filmu miałem poczucie, że w polskim kinie wreszcie pojawił się jakiś film (od jakiegoś czasu) który jest naprawdę na wysokim, można powiedzieć światowym poziomie. Bieg w slow motion pomiędzy świstającymi kulami, zakończony wpadnięciem do wykopu (sic! na szybki koomentarz) jakkolwiek przerysowany oglądało się jak z kina Hollywood z Brucem Willisem.

Byłem gotów utrzymać to zdanie, nawet mając na uwadze przekłamania historyczne - dla potrzeb fabuły czasem trzeba, trudno. Byłem gotów utrzymać to zdanie równiez mimo przerysowanego scenariusza dotyczącego głównej postaci, wątku miłosnego, generalnego przekombinowania.

Ale niestety, jedna scena popsuła ten film tak bardzo, że człowiekowi robi się niedobrze. Tak to jest, że jak jest kiepski film to jakaś kretyńska scena przejdzie bez echa, natomiast jak film jest niezły to taka jedna scena psuje cały film. Tak jest tutaj. Pierwszą sceną która według mnie jest przekombinowana (choć to nie ona mnie załamała) jest scena z lecącą filiżanką w slow motion. Drugą sceną, według mnie najgorszą jest scena miłosna pomiedzy dwojgiem bohaterów. Dodana muzyka typu dubstep, do tego slow motion jest tak katastrofalnym tworem w filmie tego typu, że chciało mi się płakać w kinie, nie z emocji a z nienawiści do tego kto to wymyślił. Nie wiem, czy producent kazał to wstawic dla komerchy, czy jakiś chochlik monterski, czy rezyser popił tego dnia, ale jest to tak tragiczne, że nie mieści się w głowie.

Problemem jest również ścieżka dźwiękowa, pzoa wspomnianym dubstepem (katastrofa kompletna) w ciągu filmu pojawia się regularnie ten sam motyw gitarowy i jest on już obrzydliwy w pewnym momencie. Szkoda, że chłopakom nie starczyło kasy i wzieli coś z freeware internetowego.

Były takie możliwości, a wyszło co wyszło. Szkoda, bo temat jest niesamowicie pojemny, mozna BARDZO dużo ugrac na tym temacie również za granicą. Niestety tymi zabiegami "małomiasteczkowymi" bardzo ściągnięto film na poziom populistycznego kina polskiego a'la kac vegas (o ile można takie twory w ogóle nazwać filmami) czy inny "wypiłem,zrobiłem,spieprzyłem".

W sobotę mam już zajęcia na uczelni, zapytam profsora od reżyserii co sądzi o filmie, raczej będzie mieć podobne odczucia tylko poparte latami doświadczenia..

Jednym słowem, nie polecam zupełnie, warto obejrzeć jedynie dla wiedzy o filmie aby móc komentować, a jeśli juz iść na film to przygotowac się na niemiłe doświadczenie.

Aha, no i jedno ważne spostrzeżenie: film w zasadzie jest bardzo krytyczny w stosunku do powstania. Przekłamania historyczne sa na dużą niekorzyść organizatorów i walczących w powstaniu, sugerują gówniarską, chaotyczną organizację która ma 5 pistoletów i puka do drzwi.
  • 2
@Johnus: te pocałunki między świstającymi kulami, atak łopatą w slow motion, dubstep, dosłownie desz krwi i spadających z nieba po wybuchu kończyn to tragedia. Ale były momenty, które warte są uwagi. Uważam, że kostiumy były dobrane bardzo dobrze, tak samo jest też w Czas honoru, aktor odgrywający główną rolę wzbudzał we mnie bardzo mieszane odczucia, jednak jestem w stanie go wybronić, warto zobaczyć ten film i zwrócić uwagę na życie miasta
@mordoczlowieku: w porządku, trzeba mieć odczucia i te jak to mówisz okazjonalnego zajawkowicza mogą być cenniejsze niż quasi-profesjonalisty. To co mówisz to prawda, kostiumy niezłe, tak jak wspomniałem praca kamery bajkowa! no i światło też na wysokim poziomie. Zapomniałem właśnie co to była za trzecia scena która mnie wkurzyła, a to te pocałunki pomiedzy zakręcającymi kulami. Efekty i pomysł jak z pracy zaliczeniowej w gimnazjum wczesnych lat 2000.