Wpis z mikrobloga

Z racji niezbyt dużej frekwencji w odpowiedziach na pewien gryzący mnie dylemat kilka dni temu ponawiam pytanie.

Mirki i Mirabelki chciałem prosić Was o radę. Za niecały miesiąc (planowo) ma urodzić się nam syn. Zastanawiamy się nad bankowaniem krwi pępowinowej - #zona bardziej na tak (ze względu na spokój sumienia i poczucie, że zrobiła wszystko co mogła dla dziecka), ja bardziej na nie (że względu na to, że prawdopodobieństwo użycia jest bardzo niskie i wg mnie więcej w tym biznesu niż medycyny). Jeśli chodzi o kasę to damy radę, ale nie jest to dla nas wydatek bez znaczenia. Internety są pełne skrajnych opinii i ciężko mi znaleźć jakieś rzeczowe argumenty. Rozmawialiśmy z ginekologiem i on podchodzi do sprawy w ten sposób: to przyszłość, na pewno coś bardzo rozwojowego, ale powierzenie materiału prywatnej firmie to ryzyko bo nigdy nie wiadomo choćby czy jak dojdzie do użycia krwi i coś pójdzie nie tak to i bank i klinika będą uciekać od odpowiedzialności, a możliwa jest także sytuacja w której klinika odmówi użycia próbki od prywatnej firmy. Jego zdaniem powinna być wspólna bazą danych - tak jak w przypadku szpiku i wymieniać się informacją, ale to niestety utopia. Państwowa służba zdrowia bankuje jedynie około 600 próbek (dobrowolnie oddajesz przy porodzie), ale wg moich informacji pobrania są tylko na terenie stolicy (jesteśmy ze Słupska). Jakie jest Wasze zdanie, a może doświadczenia w tej materii i jeśli można wiedzieć co powodowało Wasz wybór w tej kwestii? Potrzebuje opinii przed podjęciem tej ważnej decyzji.

#dziecko #zdrowie #pytaniedoeksperta #pytanie #kiciochpyta #krewpepowinowa
  • 21
  • Odpowiedz
@mazursky: Żona rodziła w Warszawie i to w renomowanym szpitalu (państwowym oczywiście), a w ogóle nie było o czymś takim mowy, nikt nawet nie poruszył z nami tego tematu. Trochę o tym czytałem, ale ostatecznie uznałem, że właśnie bardziej jest to biznes niż medycyna, może kiedyś coś z tego będzie, a może nie. Tak że nic takiego nie robiliśmy.
  • Odpowiedz
@mazursky: Hmm, nie wiem czy dobrze rozumiem ale bankowanie krwi pępowinowej jest przydatne do stosowania leczenia komórkami macierzystymi, mam racje?

Jeśli tak to w ogóle bym się nie zastanawiał bo jest to "lekarstwo" praktycznie na wszystko. Komórka macierzysta ma możliwość przekształcenia się w KĄŻDĄ komórkę ludzkiego ciała, wystarczy aby dostawała odpowiednie bodźce. Co do sprawy jak interes może ubić na tym firma lub bank to już sam musisz przez to przejść.
  • Odpowiedz
@mazursky: Nie było szkoły rodzenia, w tym to już w ogóle nie widzę najmniejszego sensu. Tzn. żona w sumie decydowała i ona też nie widzi. Było spotkanie z umowioną położną, pół godziny rozmowy i starczyło w zupełności.
  • Odpowiedz
@filiprock: Masz rację oczywiście w kwestii komórek macierzystych. Chodzi tylko o to, że wbijając się mocno w temat zaczynają się rozbieżne opinie typu "czy własne komórki macierzyste w przypadku jakiegoś nowotworu nie noszą markerów nowotworowych" albo czy klinika nie odmówi użycia bankowanego materiału w obawie przed ewentualnym niepowodzeniem i kwestią odpowiedzialności. Komórki macierzyste są również możliwe do pobrania bez problemu od zewnętrznego dawcy w postaci szpiku choćby.
  • Odpowiedz
@mazursky: No właśnie i tu pojawia się problem ponieważ komórki ze szpiku nie są już tak plastyczne i nie mają takiej adaptacji jak komórki pobrane z krwi pępowinowej.

Co do nowotworów. Nie wiem czy wiesz jak to działa ale dopiero po trzeciej mutacji nowotwór zaczyna byc złośliwy, nowotworem jest głupi pieprzyk na szyi albo plecach więc z tymi markerami to nie przejmowałbym się tak bardzo. Nie da się zarazić "rakiem" w
  • Odpowiedz
@mazursky: Niedawno przerabiałem ten temat.

Nie zdecydowaliśmy się na bankowanie krwi.

Oprócz znanych minusów takich jak:

- nie wiadomo ile krwi zostanie pobrane i w związku z tym na jaką późniejszą wagę w razie leczenia wystarczy

- nie ma przypadków leczenia dawcy i są obawy o przenoszenia markerów, a my nie planujemy więcej dzieci

Rozmawiałem na ten temat z znajomym chirurgiem dziecięcym i nie był zbyt entuzjastycznie do tego nastawiony.

Sam
  • Odpowiedz
@mazursky: mnie dodatkowo zdziwiła strasznie mała liczba użycia krwi w leczeniu

Banki chwalą się setkami tysięcy zdeponowanych komórek a liczby użycia można zliczyć na palcach rąk
  • Odpowiedz
@tasiu84: To prawda, stąd moje obawy o których wspominałem. Chętnie oddałbym krew pępowinową mojego dziecka do jakiejś ogólnodostępnej bazy żeby mogła się komuś przydać i może uratować życie, nawet gdyby miało to kosztować jakieś symboliczne pieniądze. W zamian chciałbym również mieć taką możliwość, ale co zrobić.
  • Odpowiedz
@mazursky: Odpowiedź mojej drugiej połówki:

Olaboga, ja nie jestem ekspertem i boję sie odpowiedzialności którą teraz na mnie nakładasz. Ciężka sprawa, ale chyba odradziłabym... bardzo drogie to, a efektywność różna, to zależy od jakości i ilości krwi a bardziej ilości komórek macierzystych w niej. Generalnie to wszystko jeszcze raczkuje, i jezeli ktos nie sra kasą to chyba bym nie polecała. Nie twierdze że to w ogóle do niczego, bo są przypadki
  • Odpowiedz