Wpis z mikrobloga

  • 551
Facet z laską przychodzi do sklepu. Baba poszła po coś do części spożywczej, a facet do do drugiej części sklepu w której są alkohole. Wziął dosyć drogie piwo i ukrył w kurtce. Podszedł do mnie i powiedział żebym to piwo dodał do rachunku jego laski, tylko prosił mnie abym nic nie mówił. Mówię ok. Baba przychodzi z kawą i słoneczniki. Wszystko liczę wraz z tym piwem o którym ona nie wiedziała. Podaje sumkę jaką przyszło jej zapłacić. Babie zbrzydła mina i ewidentnie coś zaczęła liczyć. Mina faceta, który zrozumiał, że ma #!$%@?, bezcenna. Kiedy już oboje tylko czekaliśmy, aż baba zapyta się co tak drogo, a ja będę musiał odpowiedzieć, skazując tym samym faceta na okropną śmierć, baba się odzywa "#!$%@?, ale droga ta kawa". Wspaniałe zakończenie nocnej zmiany w sklepie.
  • 14
Przesadzacie. Może nie do końca postawiłem tę parkę w dobrym świetle, dlatego pozwólcie, że wyjaśnię niektóre kwestię. Są to stali klienci i zawsze widzę ich razem, jednak są bardzo młodzi (prawdopodobnie studenci), wiec wątpię żeby byli małżeństwem. Facet jest smakoszem piwa. Często kupuje u nas regionalne piwa, czego nie popiera jego dziewczyna, bo dla niej wydać prawie 7 zł na ten wspaniały trunek to czysty grzech i głupota. Kolega nie wziął pieniędzy,