Wpis z mikrobloga

@Destr0: jeśli mówimy o Sherwood - nie da się zaprzeczyć. Miałem wrażenie że oglądam bajkę dla dzieci w przedziale 8-10. Nawiasem mówiąc, mocno zlamili z wycięciem sceny dekapitacji, idiotyzm. Inna sprawa, że #tylkortd i #tylkorose, a od 5. sezonu coraz lepsze efekty i coraz mniej fabuły/klimatu - z czym Ty się jako die hard fan Matta nie zgodzisz :)

@Sixshoes:

same here. szału nie ma, doktor nie przekonuje, clara
@Dutch:

a od 5. sezonu coraz lepsze efekty i coraz mniej fabuły/klimatu - z czym Ty się jako die hard fan Matta nie zgodzisz :)


Wg mnie to jest tak: sezony 1-4 mają 3 rodzaje słabych odcinków: nudne, z marnymi efektami specjalnymi, a czasami wręcz obrzydliwe (najgorzej jak te wszystkie 3 rzeczy się spotykają). Z kolei sezony 5-? mają w najgorszym wypadku nudne odcinki.
@Sixshoes:

dla porównania ogladam sobie 10 doktora, i #tylkotennant potrafił kupić ludzi od 1szego odcinka. to samo smith i amy :)


A widzisz, ja akurat Capaldiego kupiłem najszybciej z nowych Doktorów, może dlatego że to taki "bezpieczny wybór", pasuje do roli, taki trochę #typowydoctor. Ale kupiłem go "na 65%", nie sądzę żebym płakał po nim jak po Tennancie.
serial zapomniał o swojej brytyjskości.


@Sixshoes: O, to to! Niby nawiązania się pojawiają, ale serial stał się trochę za bardzo hamerykański.

Era RTD z Tennantem jest wybitna. Prawie wszystkie moje ulubione odcinki pochodzą z tego okresu (inna sprawa, że duża część pisana przez Moffata).

Mi się bardzo podobał ostatni odcinek. Miałam wrażenie, że właśnie trochę był podobny do tych starszych historii. A i tak Listen zapowiada się świetnie, tak więc może
@k_e_i_r_a: Odcinek był bardzo w klimacie poprzednich sezonów ( tych pisanych jeszcze przez RTD) , ale fakt, że brakuje historii we współczesnej Anglii, która zupełnie zniknęła z mapy od kiedy Moffat przejął ster.

@Dutch: Mimo wszystko to serial familyjny. Osobiście bardzo mi sie podobał ze względu na swoją lekkość, ale to pewni kwestia gustu.
@Dziewczyno:

Mimo wszystko to serial familyjny.


Trochę tak, ale teraz chyba bardziej niż kiedykolwiek. Bo czy takie "Midnight" albo "Satan's Pit" były familijne? W erze RTD mieliśmy do czynienia z szeregiem okołofilozoficznych, "dorosłych" pytań i tematów:

- niewolnictwo (oody)

- owczy pęd tłumu, manipulacja, pierwotne obawy (Midnight)

- pogoń za iluzorycznym szczęściem (Gridlock)

- granice etyki w medycynie (New Earth)

- homoseksualizm (Torczłudy)

- utylitaryzm, "mniejsze zło" (Torczłud S3)

- odkupienie
@Dutch: Też brakuje mi podejścia RTD i jak najbardziej masz rację - ten serial sprzedawał bardzo poważne tematy w formie przygodowej opowieści. Sporo też odnosił się do współczesności, gierek politycznych, popkultury, zaniedbanych przedmieść, klasy robotnicznej etc . i tego też niesamowicie brakuje. Dlatego fajnie, że w Into the Dalek zobaczyliśmy trochę " z życia Clary" - to znak, że współczesny Londyn jeszcze istnieje, a nie skończył się w XIX wieku.

Jacka
Konia z rzędem temu, kto mi znajdzie takie tematy u Moffata


@Dutch: A tam, takie #!$%@?. Czasem wydaje mi się, że ludzie po piątym sezonie stracili możliwość oglądania ze zrozumieniem.

- dobro ogółu vs. jednostkowe wartości moralne (Beast Below)

- dwuwymiarowość postaci Doktora i jej krytyka (Amy Choice, The Girl Who Waited, Good Man Goes To War)

- depresja i schizofrenia (Vincent and the Doctor)

- problem klonowania, a także tożsamości