Aktywne Wpisy
rachuneksumienia +48
Mireczki jestem załamany, święta rozpirdolne...
Wziąłem w maju ślub z moim #rozowypasek
Wszystko pięknie kolorowo. Kościelny, bo jej rodzinie zależało ( mi medium rare). Było puszczanie gołębia (xD), bo ona chce. Łącznie wesele na 180+ osób gdzie z mojej rodziny było łącznie 38. Ale chciała wesele z bajki i zdjęcia w kabrio.
Ja w zasadzie poprosiłem tylko o jedno. Żeby wzięła moje nazwisko. Coś się wykręcała, że teraz się tak już nie
Wziąłem w maju ślub z moim #rozowypasek
Wszystko pięknie kolorowo. Kościelny, bo jej rodzinie zależało ( mi medium rare). Było puszczanie gołębia (xD), bo ona chce. Łącznie wesele na 180+ osób gdzie z mojej rodziny było łącznie 38. Ale chciała wesele z bajki i zdjęcia w kabrio.
Ja w zasadzie poprosiłem tylko o jedno. Żeby wzięła moje nazwisko. Coś się wykręcała, że teraz się tak już nie
Kopyto96 +48
To, że Giertych jest nowym idolem wykopków też trafnie podsumowuje to całe towarzystwo xD Gość był całe życie narodowcem i w pewnym momencie się przykleił do PiSu, a ci jak to mają w zwyczaju i tradycji, zaorali swojego koalicjanta. Giertych skupił się na pracy, zobaczył że w tych kręgach nie opłaca mu się publicznie głosić takich poglądów i tym razem przykleił się do Tuska w imię osobistej zemsty na Jarku.
Najzabawniejsze jest
Najzabawniejsze jest
Miraski słodkie, stało się, oddałem 450 ml swojej czystej i szlachetnej krwi. Na początku wszystko super, rejestracja bez żadnych problemów, ankieta także. Lekarz stwierdził, że jestem okazem zdrowia. Poszedłem na oddawanie krwi, pielęgniarka idealnie się wkłuła, całość zajęła 6 minut donacji pełnej krwi. Gdy już wyciągała igłę poczułem, że odchodzę, mgła przed oczami i głosy 'nie wchodź do tunelu', a mi było wszystko jedno, świat przestał istnieć. Po cichu pożegnałem się z każdym i czekałem na św. Piotra u bram raju. Działo się to może 3-4 minuty. Pielęgniarki zaczęły profesjonalnie się mną zajmować. Nogi do góry. Świeże powietrze. I motywujące słowa pań, że wszystko okej. Pod koniec dostałem lekarstwo z kofeiną i Pepsi z wafelkiem. Żyję! Byłem tak blisko śmierci. Jestem z wami miraski. Szybko się mnie nie pozbędziecie z tego świata. Ta sytuacja nauczyła mnie pokory. Chwytaj dzień jak to mówią - carpe diem. Za 2 miesiące kolejna igraszka ze śmiercią #barylkakrwi #zyje #wygryw #zyciejestpiekne #korzystajciezniegojakmozecie #donacja #krwi
Komentarz usunięty przez autora
Ja ważę sporo i też kiedyś mi było słabo, bałem się, że po oddaniu mam za mało krwi i grozi mi śmieć z racji braku tlenu w mózgu. Odkąd zobaczyłem jak nieduże kobiety po oddaniu z uśmiechem wychodzą jakby nigdy nic, już się tego nie obawiam
Hah, mnie ciekawi czy ta krew rzeczywiście idzie tam gdzie powinna iść czy jest sprzedawana za granicę. Bo mówią, że dużo jest przekrętów. Czy to z donacją krwi czy narządów. A kasa z tego jest niezła.
Komentarz usunięty przez autora
Komentarz usunięty przez autora
Komentarz usunięty przez autora
Ja kiedyś jak oddawałem krew i poszedłem do szpitala 2 miesiące i ok. 2 dni od poprzedniego oddawania, to lekarz zwrócił mi uwagę, żeby tak często nie chodzić, a nie miałem żadnych problemów z oddawaniem krwi (no może adrenalina skacze jak wbijają igłę, ale poza tym
Dziewczyna miała straszną lipę, bo to była wampiriada na auli studenckiej ze stanowiskami do pobierania krwii na podeście, ustawionymi na wprost ławek wypełnionych do połowy przez kolejnych chętnych krwiodawców i ich towarzyszy.