Wpis z mikrobloga

Kolejny, ciągnący się jak gil z nosa, sierpniowe popołudnie w niezbyt spokojnej, trochę malowniczej wsi na zachodniej ścianie Polski.

Stwierdziłem, że wybiorę się do biblioteki, wypożyczę książkę, ponarzekam na moją wioskę Pani bibliotekarce, potem każdy z Nas rozejdzie się w swoim kierunku...

*

- Mirasie ! Co Ty Gadasz, przecież nasza wieś to raptem tych 8 żuli, którzy siedzą na Pigalaku, tutaj nawet nie ma wprowadzać programów do walki z alkoholikami ! Za kilka lat już nie będzie tego problemu. Przesadzasz

Spojrzałem jej głęboko w oczy, zapanowała niezręczna cisza.

- Widziałem rzeczy, którym wy ludzie nie dalibyście wiary... widziałem poloneza, bez drzwi i dachu, który przejeżdżał 110 km na skrzyżowaniu, widziałem pościg policji za autem zbudowanym z kradzionych stelaży do bilbordów, uczestniczyłem w libacjach z alkoholami niezbyt legalnie zdobytymi u Naszych niemieckich sąsiadów...Wszystkie te chwile znikną w czasie jak łzy na deszczu. Czas umrzeć.

Tak, pochodzę z patologicznej wsi, mam pseudonim Pasio, od plecaka, który w 1997 r. kupił mi mój chrzestny ojciec-> był bardzo ładny, świecący się, kontrastował dość mocno z kurami, które biegały wokół szkoły. Miałem też ładne pióro, z myszką Miki, ale kumpel, kilka lat starszy - ukradł mi je. Wyznał mi to, gdy piliśmy w/w alkohol.

Przepraszam za ten ciągnący się wstęp, postaram się jeszcze dziś wrzucić ze 2 dobre historie spod tagu #patologiazewsi
  • 2