Wpis z mikrobloga

#januszemotoryzacji

Ja pierd... Byłem obejrzeć samochód w pewnym komisie. Poszukuję małego VANa do pracy i znalazłem ogłoszenie niedaleko mnie. Pojechałem, oglądam.... słucham tego wiecznego #!$%@? o tym, Panie Niemiec płakał jak sprzedawał... lakier nie ruszany... oryginalny i w ogóle... sprawdzany miernikami. Po czym widzę widzę jak jakiś osioł nie mający nawet za grosz talentu próbował pomalować przednią maskę bez ściągania grila - przy czym upierdo*** od środka wszystko białą farbą pozostawiając zacieki. Auto oczywiście określone jako "bezwypadkowe" zapewne przyjechało do Polski na lawecie bez przodu.

Ja nie kumam - po cholerę tak kłamać!? Jakbym wiedział, że auto było stuknięte i ktoś po prostu dobrze zrobił (chociaż w tym wypadku bardzo w to wątpie) przód stąd niska cena i w ogóle rozumiem - kolizje się zdarzają przecież. Ale kłamanie i ściemnianie... no ja Was proszę. Tak samo z tym przebiegiem w samochodach. Przeglądam ogłoszenia.. i we wszystkich magicznie licznik zawsze zatrzymuje się przed 200.000km... Nie ważne czy rocznik 2011 czy 2004 ...

Tracę wiarę w ludzi normalnie. Ja wiem, że ten biznes nie jest łatwy a samochodów nie kupuje się co miesiąc - ale naprawdę nie ma już uczciwego sprzedającego? A może jakiś wykopowicz ma do sprzedania Fiata Doblo Maxi lub Fiata Scudo (może być blaszak) ? Cena do 30.000 ?
  • 4