Wpis z mikrobloga

#truestory #coolstory i jednocześnie porada na nadchodzący weekend dla #tfwnogf :

W akademiku mieliśmy takiego ziomka, Maciuś na niego wołaliśmy. Nie był specjalnie rozgarnięty, olewał studia kompletnie, nie był też jakoś bardzo przystojny, ścięty był na łyso... był idealnym partnerem do wódki, bo chlał zawsze i wszędzie i z każdym, ale mniejsza o to. Wróćmy do tego, że nie był specjalnie rozgarnięty - nie miał gadki, nie wysławiał się mądrze itd. ale miał sposób na dziewczyny. Ojjj miał swój sposób, dzięki któremu znajdywał sobie towarzystwo na KAŻDEJ imprezie.

Cóż to był za sposób?

Po prostu chodził po parkiecie pełnym kręcących swoimi ponętnymi kształtami niewiast, jedna po drugiej zachodził od tyłu, przyciągał do siebie i


Zbierał co chwile obelgi, plaskuny i groźby od obruszonych partnerów owych niewiast, ale był w tym niezłomny. Niezłomny do granic możliwości. Robił to tak długo, póki nie znalazł tej jedynej, której się to spodobało. Zawsze mu się udawało. Maciuś miał w dupie zasadę nr 1 - nie bądź brzydki. No i nie był wybredny, a pamiętajcie kto wybrzydza ten nie rucha.

To tyle. Miłego weekendu!

Wiem, że to dopiero jutro, ale macie przynajmniej cały jutrzejszy dzień, żeby przyswoić tę skomplikowaną taktykę.
  • 7