Wpis z mikrobloga

Zawsze chce mi się śmiać z sytuacji, kiedy na zjazdach rodzinnych, zwłaszcza podczas świąt Bożego Narodzenia, wujki janusze i ciotki grażyny, jak ponarzekają już na Tuska, Polskę, politykę, służbę zdrowia, obgadają nieobecnych wujków mirków i ciotki heleny, zapadają w stan milczenia. I wtedy zwykle wujek janusz alfa, w najstarszej kamizelce bomber, z najbardziej pożółkłym od papierosa wąsem, rozsiądzie się na krześle i rzeknie:

Ale co zrobisz... nic nie zrobisz...


Na to odzywa się jego żona, helena, która za sprawą bycia żoną janusza jest jak najstarsza lwica w stadzie, co potrafi upolować najlepsze rzeczy z wyprzedaży i biedronkowych promocji:

Także tego...


Kiedy pozostała częśc stada wujków i cioć dostaną taki sygnał, zaczyna się wzdychanie:

Takie czasy, panie...


Kto by pomyślał, żeby to tak kiedyś było...


A kiedy zbliża się godzina zero, bo zaraz serial w telewizji, a wujo nie lubi w dżinsach za długo siedzieć, bo go w pachwiny piją, robi ruch posuwisty, w przód, w tył i rzecze:

Pojedli, popili...


Ciotka wtóruje:

Święta, święta i poświętach


To sygnał dla Denisów i Andżelik, które bawią się na dywanie, obok stołu, by zbierały prezenty i pakowały się do rodzinnego Matiza.

#coolstory #polskiedomy #takaprawda #heheszki
  • 20
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach