Wpis z mikrobloga

@NiepotrafieAngielskiego: A jaki sposób to jest kradzież? Jeżeli to nazywasz kradzieżą, to NBP ciągle kradnie, pożyczając pieniądze bankom komercyjnym.

To jest narzędzie, którym dysponują zachodnie banki centralne, np. w Anglii, czy USA. W tej chwili i tak banki komercyjne kupują obligacje za pieniądze NBP, nie rozumiem do końca w czym rzecz. Akurat w tej ustawie przyczepić się można do innych zapisów, które są znacznie bardziej wątpliwe, niż sprawdzone narzędzie zarządzania stosowane
@NiepotrafieAngielskiego: Oczywiście, że została uchwalona, żeby móc z niej korzystać, NBP ma być pożyczkodawcą ostatniej szansy, czyli mieć możliwość ostatecznego ratowania budżetu przed niewypłacalnością. Takie możliwości mają m.in. banki centralne USA, WB, czy Japonii. Nic niespotykanego się w Polsce nie stało. Większe zastrzeżenia mam do pożyczek ratunkowych dla banków komercyjnych, niż do mechanizmu wykupu obligacji na rynku wtórnym.

Przeczytałem linki (wpolityce i it sobie odpuściłem, nie są to rzetelne źródła informacji)
@dontonek i inni - zdajesz sobie sprawę, że w USA, UK czy Japonii, na które się powołujesz dokładnie na tej samej zasadzie banki OKRADAJĄ społeczeństwo inflacją? Bo tym właśnie jest sztucznie tworzona inflacja - ukrytym podatkiem, którego nie ma w budżecie, a dzięki któremu Rząd może wydawać więcej... tyle, że pieniądze nie biorą się z powietrza...

podsumowując - tłumaczenie "inni tak robią, więc skoro u nas też to jest spoko" jest co
@balas: Tylko, czy te Państwa charakteryzują się wysoką inflacją, w porównaniu do krajów, gdzie nie ma takich mechanizmów? Czy kraje te korzystają codziennie z mechanizmu skupywania obligacji?

Nie wiem czemu większość osób łączy wprowadzenie tej ustawy z mechanizmem druku pieniędzy, przecież NBP w tej chwili ma możliwość nieograniczonego niczym zwiększania podaży pieniądza, czyli to co powoduje inflacje. Nowy mechanizm pozwoli tylko na celowe zmniejszenie rentowności rządowych obligacji w celu ratowania budżetu.
@dontonek

"Tylko, czy te Państwa charakteryzują się wysoką inflacją, w porównaniu do krajów, gdzie nie ma takich mechanizmów?"

W USA jest kosmiczna (nieoficjalna oczywiście), widziałem ją na własne oczy robiąc zakupy - pracowałem tam po kilka miesięcy w 2003, 2004 i 2008.

@maciejkack

"inflacja w Japonii tak bardzo wysoka."

Akurat Japonia poszła dawno temu w stronę zadłużania się (jak zobaczysz ile są winni własnym obywatelom oraz innym to włosy stają dęba), ale
Albo popytaj ludzi, którzy tam mieszkają albo sam sprawdź na shadowstats jaka jest a nie powtarzasz propagandę z oficjalnych danych podawanych przez TV. Jak mówię - najfajniej to było widać na własne oczy w tych samych sklepach (głównie Publix) robiąc podobne zakupy w 2003, 2004 i 2008 (dla przykładu wzrost cen Coli z 99c na 2,5$)
@Kapoan: bo to oficjalna, a przecież wiadomo, że rządy podają nieprawdziwą, obudź się lewaku i myśl samodzielnie!

@balas: Popełniasz popularny błąd, szacując inflacje na podstawie wzrostu cen drobnych dóbr codziennego użytku, jest to niestety kiepska metoda. Dlatego właśnie ludzie zwykle przeszacowują mocno inflacje (np. wzrost ceny bułki od 10 gr. jest niewielkim obciążeniem dla budżetu domowego, ale ludzie przeliczają to na 20% wzrostu). Zresztą rozmawiamy o tym, czy drukowanie pieniędzy
@dontonek:

"Popełniasz popularny błąd, szacując inflacje na podstawie wzrostu cen drobnych dóbr codziennego użytku, jest to niestety kiepska metoda."

podobne różnice widziałem w cenach paliwa, energii i różnych opłat. A to jest większość wydatków przeciętnego gospodarstwa domowego. To, że rząd zmienia metodologie liczenia inflacji i usuwa coś z koszyka wsadzając coś innego nie oznacza, że inflacji nie ma - ona jest, tylko, że zafałszowana. Ekstremalny przykład - wsadźmy do koszyka inflacyjnego
@balas: Dokładnie, na podstawie własnych obserwacji lepiej oceniasz poziom inflacji niż instytucje rządowe liczące inflacje. Może zostawmy już dyskusję w tym miejscu.
@dontonek

Ty dla odmiany ślepo wierzysz w "oficjalne dane" chociaż na świecie co chwila okazuje się jak Rządy kłamią, żeby ich wyborcy nie wywieźli na taczkach. Więc chyba faktycznie lepiej zostać przy swoich zdaniach.

pozdrawiam
@dontonek: Widze ze jestes typowym wyborca PO. Po pierwsze zostala zlamana konstytucja przez rzadzacych. Widze ze to tobie odpowiada ale przeciez ty i ludzie twojego pokroju toleruja jeszcze gorsze wybryki rzadzacych. Po drugie wiesz dlaczego chceieli tak zlamac konstytucje? Bo PO doprowadzilo do ruiny gospodarke. Ta ustawa pozwoli utzrymac sie im przy wladzy poniewaz nie beda musieli podnoscic podatkow i ciac kosztow. Po trzecie, czy ty naprawde nie rozumiesz ze sztuczne
Widze ze jestes typowym wyborca PO


@NiepotrafieAngielskiego: Nie jestem wyborcą PO, nie zagłosuję na nich z kilku przyczyn, ale nie widzę powodów, żeby akurat z tej sytuacji robić aferę. Raczej Panowie przewidują, że może w przyszłości pojawić się sytuacja skokowego wzrostu rentowności obligacji (co miało miejsce chwile przed rozmową), która może doprowadzić do utraty płynności. To akurat dość odpowiedzialne.

Poza tym kulturalnie jest w dyskusji odnosić się do argumentów oponenta, a
@NiepotrafieAngielskiego: Chcesz się zacząć wymieniać linkami, czy argumentami? To jest opinia Pana Kolany, konstytucja nie została złamana, NBP nie finansuje bezpośrednio deficytu (a pośrednio już teraz finansuje), NBP dalej zostaje niezależnym organem, zaś polityka prowadzona przez NBP utrzymuje inflacje poniżej celu. Gdzie złamanie konstytucji?
@dontonek:

Szef NBP wie, że tego, o co go prosi minister Sienkiewicz, zabrania artykuł 220 Konstytucji RP, którego punkt drugi stwierdza: „ustawa budżetowa nie może przewidywać pokrywania deficytu budżetowego przez zaciąganie zobowiązań w banku centralnym”. Ten zakaz jest esencją niezależności NBP od rządu i został wprowadzony po to, aby nie powtórzyła się hiperinflacja z przełomu lat 80. i 90. XX wieku.


Ale Marek Belka się tym nie przejmuje
@NiepotrafieAngielskiego: I ustawa budżetowa w żaden sposób nie przewiduje pokrywania deficytu przez zaciąganie zobowiązań w banku centralnym. Przeczytaj sobie ustawę budżetową - nie znajdziesz tam takich założeń. Dziwny argument zresztą, bo nie dotyczy NBP, a ustawy budżetowej - nowa ustawa nic nie zmienia w tym zakresie.

I co ma Belka do ustawy budżetowej i czym ma się przejmować? Przecież jej nie tworzy.