Wpis z mikrobloga

Hej mireczki. Jako że czytałem wątek o tym jak flirtować z #rozowymipaskami postanowiłem wam opowiedzieć historię która przydarzyła mi się kilka lat temu.

Dzieje się to w pewnym ośrodku naukowym na pograniczu szwajcarii i francji. Rano jestem trochę zawsze trochę jak zombie, i tego feralnego dnia zapomniałem wziąć ze sobą mojej przepustki, więc wdg procedury udałem się do pobliskiego budynku, gdzie wydawane są przepustki tymczasowe dla gości. Za ladą stała #ladnapani której wytłumaczyłem że zapomniałem karty z powodu braku kawy, i czy mogłaby mi wydać tymczasową na dziś. Ta odpowiedziała łamanym angielskim że nie ma sprawy, tylko musze pokazać swój dowód. Wyciągam portfel z kieszeni (chociaż tego nie zapomniałem), otwieram, i pewną ręką wyciągam dowód z środkowego schowka w portfelu - tego pod zamkiem (podobny do tego) i pewną ręką kładę na ladę.

Milisekundę później chciałem umrzeć. Powodem była prezerwatywa marki Durex którą nosiłem dokładnie w tym samym schowku, która zgodnie z prawem tarcia nabrała pędu i przeleciała nad ladą biurka ładnej pani i wylądowała jej na kolanach. Ja absolutny #pokerface, a u pani maluje się wstyd z żeżuncją mocno. W ciszy wypisała mi przepustkę i położyła na blacie, oddając też zgubę. Ja jak najszybciej schowałem wszystko do portfela i #!$%@?łem za bramę, nie wspominając o tym nikomu.

Od tamtej pory nie noszę już gumek razem z dowodem.

Chciałbym powiedzieć że #pasta, ale niestety to najprawdziwsza prawda.

#coolstory bądź #niecoolstory ale dobra anegdota żeby się pośmiać, więc #heheszki
  • 17
  • Odpowiedz
@mikkeboss: Żeby było śmieszniej - tą nosiłem nie do czynności kopulacyjnych, tylko żeby na rękę nałożyć w razie by trzeba było zrobić masaż serca w razie wypadku, a dokładniej do tej części gdzie trzeba z krtani wyciągać rzeczy żeby się delikwent nie udusił.
  • Odpowiedz
@InzMovi: akurat siedzę w ratownictwie juz 5 lat i powiem Ci ze palców głębiej jak do linii tylnych zębów bym nie pchal :p najlepiej wcale bym ich komuś nie wkladal do ust. Jeżeli jest jakieś ciało obce gdzieś głębiej, a poszkodowany się dusi to wdmuchnac mu to do oskrzela. W szpitalu wyjma a gość nie zejdzie z braku powietrza ; )
  • Odpowiedz
@mikkeboss: Tak mnie kiedyś na kursie prawa jazdy uczyli, że jeśli znajdzie się coś co widać że dusi to wyjąć, jednocześnie coś wkładając w bok szczęki w razie szczękościsku. Czy coś się zmieniło od tamtego czasu?
  • Odpowiedz
@InzMovi: jak jesteś w stanie to zobaczyć i wygarnac ręką to zrób to. Jeżeli nie, to schemat rko. Jak przestanie oddychac to zrobić mu te wdechy by przedmuchac drogi oddechowe to powinien zaraz znów zacząć samemu oddychac. No i ogólnie do buzi nic nie wkladamy. Jak się boimy szczekoscisku to można na bok goscia obrocic to jak np ma wymiociny w środku, wtedy powinny wylecieć.
  • Odpowiedz