Wpis z mikrobloga

jak się nie wkierwiłem jadąc rowerem na uczelnię...

facet wyjeżdżał ze stacji i wpieprzył się na przejście przez ten wyjazd zastawiając go kompletnie. przejeżdżając przed nim (oczywiście musiałem zjechać na ulicę, na szczęście auta miały czerwone i stały) popukałem się w czoło dając mu do zrozumienia że postąpił jak debil. kawałek dalej miałem przejście z czerwonym, czekam a ten jełop podjeżdża, hamuje z piskiem i z ryjem do mnie że ja "nie wiem z kim mam do czynienia". wielkie mi #!$%@? panisko, w golfie 3 kombi z gazem i rdzą zjadającą już mózg właściciela (o ile coś tam zostało). zaczął się janusz wykłócać, że chyba nigdy nie skończyłem z połamanymi rękoma i jak chcę to mi wyjdzie i pokaże kto ma racje. pokłóciłem się (bo mnie #!$%@?ł ostro), a jak zapaliło mi się zielone to ruszyłem. a ten debil rusza z miejsca chcąc mnie przejechać. po prostu czasem nie mam słów na ludzkie #!$%@? umysłowe. najchętniej takich mądralińskich to bym wybił w pień, no ale co ja mogę... ()

#sadstory #rower #trojmiasto #debilesawsrodnas #janusze
  • 1